środa, 2 lutego 2022

Młody

    Kojarzyliśmy się z gimnazjum, choć nigdy nie zamieniliśmy słowa. Byłem od niego dwa lata starszy. Z pewnością kilka razy nasze spojrzenia zetknęły się na korytarzu szkolnym, albo w drzwiach w kiblu. Byłem dzieciakiem, który dopiero poznawał swój świat wewnętrzny. Na pierwszoroczniaka nie patrzyłem z zainteresowaniem. Niedługo miałem poznawać bardziej ekscytujący świat w liceum w czterystoparotysięcznym mieście. Nie pomyślałem wtedy, że na początku swoich studiów zgadamy się na fellow, że spotkamy się na działce jego rodziców, że wypijemy browara, że będzie przy mnie kopcił szluga śmiejąc się, że będę mu opierdalać gałę w starej przyczepie. Prawdopodobnie byłem jednym z pierwszych kolesi, z którymi spotkał się na seks, jeżeli nie pierwszym. To był tylko przypadkowy epizod w moim życiu. Na studiach rzadko bywałem w rodzinnych stronach, więc kontakt nie utrzymał się.
    Do ostatniego czasu, gdy wyhaczył mnie na grindrze, jak byłem na starych śmieciach. Napisał w odpowiedzi na mojego tapa z profilu bez zdjęcia, ale z krótkim hasłem "master". Zaprezentowałem mu swój ryj i całą sylwetkę nago. On kazał mi jeszcze wysłać kilka fot na snapie, żeby potwierdzić swój wizerunek. Poza tym chciał dobrze obejrzeć moją dziurę. Napisał czego oczekuje. Z zainteresowaniem też dopytywał się o moje preferencje. Napisał mi również krótką wiadomość "my się znamy", co było intrygujące i trochę stresujące. Umówiliśmy się u niego na chacie. Wróci z pracy i chciał mnie pocwelić. Z rana jeszcze napisał do mnie z rozkazem, że mam wpaść do niego z rana przed pracą, ale nie miałem niestety możliwości. Trochę był wkurwiony, kazał mi poprzestawiać swoje plany, ale ostatecznie pozostało przy wieczornym spotkaniu.
    Podjechałem pod wskazane miejsce. Dostałem numer do klatki, polecenie wjazdu na szóste piętro i numer mieszkania. Otworzył mi drzwi z pewną obojętnością. W tle leciał dubstep, a z telewizora docierało jedyne światło. Nie miałem czasu mu się dobrze przyjrzeć bo poszedł do pokoju. Ja zgodnie z uzgodnionymi zasadami rozebrałem się do białych soxów i czarnych slipów, a następnie poszedłem do pokoju. Leżał już na kanapie. Młody męski samiec, czekający na chwilę relaksu ze strony swojej szmaty. Był wysoki bo mierzył koło metr dziewięćdziesiąt, miał ciemne włosy i gęsty zarost na twarzy. Ubrany był w dresy, w których niedawno był w pracy.
    - Klękaj - polecił i wyciągnął jedną girę w moją stronę, an której były ciemne grubsze skarpety - wąchaj.
    Przyłożyłem mordę do jego stopy i zaciągnąłem się męskim potem i brudem. Były mocno znoszone co było czuć. Nie potrafiłem się powstrzymać i prócz niuchania, zacząłem je lizać. Miały słonawo-gorzki smak. Później zabrałem się do niuchania drugiej. On w tym czasie ugniatał sobie spodnie przez dresy. Wycierał we mnie cuchnące prawdziwym mężczyzną skarpety zostawiając na moim ryju swój zapach.
    - Zdejmij - rozkazał, a gdy tylko uporałem się z jedną i drugą skarpetą, dodał - liż.
    Za nim zacząłem delektować się smakiem spoconej skóry, mogłem się przyjrzeć jego szkitom. Nosił za pewne duży rozmiar buta bo były wielkie jak moja cała morda. Skóra na podeszwie trochę zrogowaciała, ale ogólnie miał bardzo zadbane stopy. Jednak zajebiście czuć było od nich męskim potem. Przez cały dzień kisiły się w bucie, a teraz miałem okazję je porządnie wylizać. Miały słonawy smak. Starałem się zadowolić go, więc mój język muskał każdy zakamarek jego giry. Jechał od pięty aż po szczyt stopy, wślizgiwał się między palce. Ssałem mu każdy palec po kolei, a on jeszcze dopychał mi wszystkie na raz do mordy, w między czasie masując swoje krocze. Rozkazał mi również wymasować sobie stopy, więc jednocześnie wylizywałem mu i uciskałem mięśnie. Kilka razy na mnie naharał gęsta śliną, a następnie rozprowadził ja po moim ryju za pomocą swoich gir. Zajmowałem się jego nogami dobre pół godziny.
    - Wstawaj i obracaj się - rzucił oschle, a ja bez zastanowienia wykonałem polecenie, przy okazji kładąc swoje ręce na kark, żeby lepiej się prezentować. Widziałem tylko rzucane przez niego na ziemię rzeczy. Rozbierał się. - Wypinaj dziurę ... rozchyl ją.
Pokój rozświetlił flesh aparatu. Nagrywał mnie, gdy obmacywał mój tyłek, jak wpychał w moją dziurę suche palce. Później na nią napluł i dalej je wciskając, ale teraz z większa swobodą. Jeden, dwa, trzy. Zataczał koła kciukiem, który co jakiś czas znikał w mojej przygotowanej do rżnięcia dziurze.
    - Odwróć się i na kolana - wydał kolejny oschły rozkaz, traktował mnie jak totalny przedmiot -niuchaj gacie.
    Leżał na łóżku w samych czarnych slipach, które miał ubrane od wczoraj na sobie. Był bardzo męskim typem. Nogi miał mocno owłosione, tak samo jak klatę i pachy. Był przeciętnej budowy, ani gruby, ani chudy. Nie miał też zbyt dużo mięśni. Zwykły typ z osiedla. Długie i potężne dłonie drażniły kutasa przez ciemny materiał. Zbliżyłem mordę do gaci i poczułem ostry zapach fiuta i kilkudniowego moczu. Dostałem jobla i mój nos nurkował w fałdach materiału, wkradł się gumkę przy udzie i wypuścił na wierzch wielki włochaty wór. Zacząłem łapczywie lizać go. Połykałem jądra ukryte pod skórą, delektowałem się nimi jak afrodyzjakiem. Po chwili ściągnął bieliznę ukazując mi grubego fiuta. Kolejne świadectwo, że mam przed sobą alfę, a ja jestem tylko ścierwem do zaspokajania jego potrzeb.
    - Do mordy - padła komenda, a moją twarz znalazła się w świetle reflektorów. Nagrywał mnie.
    Nie protestowałem, tylko grzecznie wpakowałem sobie jego fiuta do mordy. Smakował gorzko zaschniętą spermą i niestrzepanym moczem. Nie mogłem delektować się nim, bo wepchnął go od razu po same jaja. Trochę mnie poruchał i wypuścił, pozwalając nabrać powietrze. Myślałem, że będę mógł jeszcze trochę opierdalać chuja, ale on miał na dzisiaj inne plany.
    - Liż mi dziurę - podniósł nogi odsłaniając przede mną mocno zarośniętą dupę. Gęste łonowce okalały jego szparę - Specjalnie dla Ciebie nie podcierałem się dzisiaj.
    Rzeczywiście zapach i smak nie był zbyt przyjemny, ale znam swoje miejsce. Posłusznie zacząłem mu czyścić dupę, coraz bardziej zbliżając się do różowej dziury. Zacząłem wpychać w nią jęzor, mięsiście penetrując zakamarki jego anusa. On rozchylał poślady, wypinał się, aby dać mi jak największy dostęp. Gdy zaspokoiłem jego dziurę, położył się wygodnie na łóżku i kazał mi kucnąć nad jego twarzą i wypiąć dupę. Nastała zamiana ról z tą różnicą, że ja teraz miałem na swojej mordzie jego znoszone i jebiące gacie, a on wylizywał mi dokładnie wyczyszczoną przed spotkaniem dziurę. Bardzo lubił rimming, więc poświęcił mojej dupie więcej czasu.
    - Połóż się na brzuchu
    Wszystko zmierzało do tego, aby mnie wyjebać. Dobrze nawilżona śliną i rozluźniona dziura nie stawiała dużego oporu przed jego twardym i grubym chujem. Wjebał się od razu po same włochate jaja dociskając mnie swoim potężnym ciałem. Cicho zapiszczałem. Zaczął miarowo się we mnie ruszać.         Traktował mnie jak masturbator, chwytając mnie za fałdy skóry i nadziewając na swojego gnata. Czułem jak jego pała penetruje każdy kolejny centymetr mojego  odbytu, jak wchodzi we mnie jak tłok. Jego silne dłonie zaciskały się na moim ciele zostawiając bolesne ślady. Później równie brutalnie zaczął opieraj ciężar swojego ciała na moich plecach, nadając rozpędu podczas ruchania. Nawet nie wiem kiedy zalał mi pizdę. Nie jęknął, nie zaczął sapać, nie stracił rozpędu. Po prostu w pewnym momencie opróżnił zawartość swoich jąder w moim odbycie i wyszedł.
    - Wymasuj mi jeszcze giry - bez niczego wrócił do początkowej pozycji, w której mnie przywitał w pokoju.
    Kolejny kwadrans z rozjebaną i zapłodnioną dziurą, ze smakiem jego brudnej dziury w ryju, bolącą skórą na biodrach, masowałem jego stopy z równym pietyzmem jak na samym początku, a może jeszcze z wdzięcznością, ze pozwolił mi być jego suką, jego pojemnikiem na spermę. W pewnym momencie wydał ostatni komunikat "Starczy na dzisiaj. Ubieraj się i spadaj".

poniedziałek, 1 marca 2021

Po sąsiedzku – jego kolejny pierwszy raz

 

Spotykaliśmy się już dość regularnie. Na spotkaniach byłem jego suką i kurwą, do zaspakajania samczych potrzeb, ale poza tym całkiem swobodnie nam się rozmawiało. Wymienialiśmy zboczone wiadomości, opowiadałem o swoich seksualnych doświadczeniach, on o swoich fantazjach. Okazało się, że sąsiad ma żonę i dziecko, pracuje na produkcji przy ciężkim sprzęcie, a czasami ma potrzebę ostro zerżnąć kogoś w pysk. I tym kimś byłem ja, bo żona niezbyt lubiła ssać fiuta, a co dopiero być jebana i dławiona w pysk.

Byliśmy umówieni na jedno z kolejnych spotkań. Scenariusz wyglądał zawsze podobnie. Spisywaliśmy się dzień wcześniej, albo z rana tego samego dnia, gdy on wracał z pracy. Przychodził do mnie, albo sporadycznie ja wpadałem do niego na mieszkanie, gdy był sam. I polerowałem mu spoconego fiuta, a później on mnie jebał w gardło, aż się dławiłem i śliniłem, za co dostawałem opierdol. Ostatecznie zalewał mnie falą gorącej spermy, którą grzecznie spijałem.

Specyficzna seksualna symbioza. On był zaspokojony po męczącej nocce z pustymi jajami, dzięki czemu lepiej mu się zasypiało,  a ja byłem nakarmiony gorącą spermą. Tego dnia scenariusz miał wyglądać tak samo. Sąsiad wchodzi do mieszkania o godzinie siódmej. Zamyka za sobą drzwi ściąga buty, ja już czekam w sypialni na niego rozebrany. Wymieniamy się suchym „siema, siema”. Ściąga z siebie bluzę razem z koszulką i rzuca na biurko, pozbywa się niepotrzebnych spodni i bokserek. Przed moimi oczami ukazuje się jeszcze leżący fiut. Kładzie się na łóżku z szeroko rozstawionymi nogami, żebym miał łatwy dostęp do krocza. Ja, jak przystało na grzecznego cwela, klękam i poleruje fiuta. Liże jaja, wkładam pałę całą do ryja i delektuje się, gdy on rośnie w moich ustach. W pewnym momencie wypełnia już cały mój pysk i wkrada się do garła. Drażni podniebienie. Ślinię się, ale staram się, aby moja ślina nie spływała po kutasie i jego udach. On jest bardzo podniecony. Podnosi rękę do tyłu, opierając o nią głowę. Odsłania owłosione pachy. Prawdziwy samiec. Zaczynam lizać jego jaja, które pachna testosteronem i potem. Później wylizuje mu dziurę. On dopycha mój ryj do swojego dupska. Mój język tańczy, wpycha się przez ciasne nietknięte przez nikogo jeszcze zwieracze. Sam masturbuje się, znęcając nad swoim sztywnych chujem.

- Wypnij się, daj gumki – poleca, jak zawsze nie oczekując sprzeciwu.

Znajduje w szufladzie paczkę prezerwatyw i tubkę żelu. Podaje mu. On nakłada poręcznie prezerwatywę na fallusa, rozprowadza niewielką ilość żelu. Wydaje się niespokojny. Nigdy wcześniej nie ruchał faceta. Próbuje wepchnać kutasa w moją dziurę, ale za pierwszym razem nie udaje mu się. Nigdy nie pytałem się go, czy jebał się kiedyś z laską analnie. Nie mam jednak czasu, żeby się zastanawiać dalej, bo kolejne pchnięcie wprowadziło w moją dziurę całego kutasa. Zawyłem z bólu. On wysuwa go prawie do końca i znów wkłada. Zaczyna ostro mnie rżnąć.

- Dobrze Ci co szmata pierdolona? – rzuca mimowolnie, nie czekając na odpowiedź. Kładzie mi ręce na biodra i dalej posuwa. Ostro, głęboko i brutalnie.

Ja jęczę bo nie byłem przygotowany na tak dzikie jebanie, zresztą dawno nikomu nie dałem dupy. On w pewnym momencie przyśpiesza, lekko tylko wychodzi, aby po chwili dopchnąć mnie z całej siły. Czuję jak jego spory żołądź drażni moje wnętrze. Jak trzon penisa niczym tłok porusza się we mnie. Jęczę, a on dosłownie po chwili z ostatnim dzikim uderzeniem wchodzi we mnie i kładzie się całym spoconym ciałem na mnie. Doszedł. Przez głowę przemyka mi myśl, że szybka akcja.

Wychodzi ze mnie, rzuca prezerwatywę na ziemię. Wydaje się jakiś nieswój. Na wdaje się we mną nawet w żadną rozmowę. Od razu idzie do mojej łazienki. Myje się, ubiera i wychodzi.

-Do następnego – rzuca zamykając za sobą drzwi, nie komentuje dzisiejszego spotkania i zmiany scenariusza.

piątek, 29 stycznia 2021

Po sąsiedzku - wyruchany w ryj

 

 Czwartek nastał wyjątkowo szybko, choć w mojej głowie kłębiły się różne scenariusze spotkań, przeróżne fantazje i dzikie fascynacje, gdy każdego ranka drażniłem swojego fiuta z myślą o sąsiedzie. Wyobrażałem sobie, co mógłby zrobić ze mną i zawsze zalewałem gorącą spermą swój brzuch. Wiedziałem, że moją rolą miało być jedynie opierdalanie mu kutasa. Taka była umowa, że on tylko będzie ruchał mnie w gardło i zalewał je gorącą spermą, a ja grzecznie będę wszystko łykał.

I taki plan był również na ten dzień, po jego powrocie z roboty. W nocy miałem płytki sen, więc nic dziwnego, że obudził obudził mnie dźwięk wiadomości z telefonu o 5:30. Napisał, że o siódmej mam czekać na niego w piwnicy. Wymieniliśmy kilka pikantnych wiadomości, choć to ja więcej pisałem. Zapytał mnie, co chciałbym z nim robić. Napisałem mu, że chciałbym zostać przez niego zerżnięty. Że fajnie by było, żeby znów nie mył się po pracy, bo jego pała rewelacyjnie smakowała i pachniała hetero samcem. Że chętnie bym wyniuchał mu soxy i adiki, w których byłw pracy. Że chętnie spiłbym mocz z jego pały. Że chętnie znów spiję gorące nasienie prosto z jego fiuta. Zapytał mnie, czy wyliże mu dziurę. Odpisałem, że nie musi prosić, wystarczy, że będzie mi kazał, a ja grzecznie wykonam jego polecenie. Wydawał się zadowolony. Po kilku minutach skończył, bo musiał wrócić do pracy. Ja zostałem sam z biegnącymi myślami, testosteronem buzującym w pulsujących żyłach, twardniejącym kutasem. Nie mogłem już zasnąć, więc jeszcze chwilę kręciłem się w łóżku, aż w końcu wstałem. Ogarniałem mieszkanie. Pomyłem naczynia zostawione w zlewie. Pościeliłem łóżko. Wyjąłem w razie czego gumki i żel. Założyłem na siebie czerwone jockstrapy, wsunąłem w białe soxy i dres. Wlazłem na Internet i próbowałem czymkolwiek się zająć. Trochę szybciej zszedłem do piwnicy, bo nie mogłem się doczekać sąsiada.

Pojawił się, ubrany w te same ciuchy co ostatnio. Podeszliśmy do siebie i wymieniliśmy się uściskami dłoni i grzecznościami „cześć, cześć”.

- Co tam młody – zagaił, wyjmując z kieszeni paczkę fajek. Wysunął jednego peta i włożył go w usta, i zapalił – Tylko zajaram.

Jego spojrzenie, wędrujące od mojej twarzy w stronę jego krocza, było wymowne. Kucnąłem przed nim, zsuwając jego spodnie. Był w szerokich luźnych bokserkach, w których jego lekko pobudzony fiut, bardzo ładnie się odznaczał. Otarłem swoją twarz o jego krocze. Przez  materiał czuć było zapach męskiego potu i feromonów, które mnie mega podjadały. Spojrzałem na niego z dołu, a on nie wydawał się zupełnie mną zainteresowany. Palił. Zdjąłem jego bokserki nieznacznie, a moim oczom ukazał się jego kutas. W porównaniu do prawdziwych jego możliwości, można było powiedzieć, że prawie nie urósł. Wziąłem go w dłoń i zsunąłem napletek, odsłaniając lepkiego żołędzia. Aromat jego fiuta dotarł do moich nozdrzy. Pełen fascynacji, zacząłem z łapczywą ekscytacją lizać jego fiuta, czyszcząc go z preejakulatu. A on delikatnie się budził. Zdążyłem go wylizać do czysta, nie zdążyłem nawet wsadzić całego do mordy, gdy podciągnął spodnie wraz z bielizną do góry.

- Idziemy, prowadź – wstałem i zacząłem iść w stronę mieszkania. On był krok za mną. Otworzyłem drzwi od chaty. Wszedłem pierwszy. On, gdy tylko przekroczył próg mojego mieszkania, zamknął drzwi za sobą, zakręcając zamek.

Nie mówiliśmy nic. On ściągnął swoje adidasy i powędrował za mną do mojej sypialni, zostawiając na panelach wilgotne ślady stóp.

- Klękaj kurwo – rzucił polecenie

Sam rozebrał się do naga. Został jedynie w znoszonych ciemnych soxach, w których kisił stopy przez wczorajszy dzień i całą noc. Był dość szczupłej budowy, choć miał dość dobrze umięśnione łapy. Pod pachami miał rzadkie włosy, miał też włosy dookoła dużych sutów, kępkę włosów na klacie i gęstą ścieżkę od pępka idącą aż do kutasa. Na nogach miał jasne krótkie włosy- nie golił je, po prostu miał małe owłosienie. Zacząłem już lizać fiuta, gdy kazał mi się rozebrać.

Po chwili klęczałem przed męskim facetem zupełnie nago i ssałem mu fiuta, który pęczniał w moim pysku. Stwardniał i był gruby, lekko zagięty w dół, dzięki czemu gładko wsuwał mi się w gardło. Na początku sam się nim dławiłem i ssałem. Starałem się jak najlepiej potrafię. Po chwili rytm nadawała mi jego duża szorstka dłoń, którą położył na mojej głowie.

Wysunął mi gnata z ryja i roztarł moją ślinę po mojej twarzy. Usiadł na łóżku, opierając się o ścianę, rozkładając szeroko nogi, dając mi dostęp do pały. Przykucnąłem na łóżku i chwyciłem jego pałę w dłonie, delikatnie go waląc.

- Zabierz rękę. Tylko mordą. – rzucał mi przez całe spotkanie tylko krótkie komunikaty.

Posłusznie wykonałem polecenie i zacząłem ssać go. Moje usta jeździły po całym trzonie, łykały całego fiuta, dociskałem się, aby łyknąć całego fiuta. Czułem, gdy w pewnym momencie trafia na gardło i wsuwa się do końca. Bardzo mu się podobało, bo sam mnie zaczął dociskać i ruchać, unosząc biodra do góry. Zacząłem trochę się krztusić, a moje oczy zeszkliły się.

- Nie śliń się, jebany cwelu.

Od tej pory starałem się jak najwięcej oddychać nosem i powstrzymywać się od odruchu dławienia. Ssałem go intensywnie, żeby łykać całą ślinę, którą nadprodukowały moje ślinianki podczas robienia loda. On nadal dociskał mnie, ruchał w gardło i ruszał moją głową jak masturbatorem. Byłem w jego rękach zabawką, służącą jedynie do zaspokajania potrzeb.

Odpuścił. Dłonie złożył za głową, odsłaniając mokre od potu pachy. Pozwolił mi jeszcze chwilę polerować swojego kutasa. Zaczęły mnie już trochę boleć migdały, brakło mi też oddechu. Zacząłem więc lizać jaja, na których czułem delikatnie odrastające włoski. Były już napęczniałe i intensywnie czerwone. Wiedziałem, że znajduje się tam potężny zasób spermy. Koleś jednak w pewnym momencie podniósł nogi do góry, odsłaniając przede mną swój ciasny odbyt.  

- Liż mi dziurę

Zarządził. Zacząłem językiem grzecznie muskać jego oczko. Okazało się, że nie podmył się przed spotkaniem. Był to nieprzyjemny smak, ani zapach. Dresik chyba zauważył, że coś mi nie pasuje, bo po chwili docisnął moją głowę do swojej dupy, a mój nos znalazł się pod jego potężnymi jajami.

- Głęboko, o właśnie tak – mruczał, gdy zacząłem wylizywać mu dziurę, dokładnie, pieszczotliwie i z szacunkiem. W końcu przestało mi to przeszkadzać, że nie był zbyt świeży, a z dziką rozkosza sprawiałem mu przyjemność. Nigdy nie przepadałem za rimmingiem, ale muszę przyznać, że był bardzo zadowolony, aż czułem zmęczenie jęzora.

Wróciłem w końcu z jego dziury do kutasa, który nadal stał sztywny i gotowy, aby penetrować mój pysk. Zdążyłem trochę odpocząć od robienia loda, więc od razu zabrałem się do dławienia się jego palantem. Odciągnął mnie jednak za włosy od swojego krocza, sam wstając  z łóżka.

- Połóż się na plecach, ryj weź odchyl zza łóżko.

Moja głowa wystawała lekko za kant rozłożonego tapczanu, a sąsiad kucnął za mną i wpakował mi pałę od razu po same jaja. Zakrztusiłem się. Postarałem się jednak nie ślinić i powstrzymać przed odruchem wymiotnym. On jednak się zupełnie tym nie przejął, bo zaczął mnie ostro ruchać. Byłem mega podjarany, mimo że się dławiłem i krztusiłem. Nie mogłem się jednak powstrzymać i śliniłem się jak głupi. Zacząłem go odpychać, żeby złabać oddech, ale on wpadł w jakiś trans.

- Tak jest jebana kurwa, szmato, pedale, łykać mojego kutasa cwelu … - rzucał co chwilę jakimś przekleństwem w moją stronę, ruchając mnie w pysk, ignorując moje próby złapania oddechu, odpychania go. W sumie ślina spływała mi po całej twarzy, kapiąc na ziemię. Nawet się zasmarkałem i dusiłem się. – dobrze dziwko, fiucie pierdolony, tak jest szmato -  Byłem cały czerwony. On dalej rżnął mnie w pysk, ściskając swoją dłoń na moim gardle, jak jakiś psychol, aż w pewnym momencie zaczął dochodzić mi prosto w krtań.  Nie czułem smaku jego spermy, bo od razu zalał mi się głęboko w gardle. Sam się zlałem, strzelając spermą aż po samą klatę trzema gorącymi salwami.

- Dzięki – rzucił, wyjmując ze mnie kutasa – gdzie masz łazienkę?

Musiałem go zaprowadzić, gdzie kazał mi umyć swojego fiuta. Grzecznie go umyłem mydłem, a później osuszyłem ręcznikiem. Szybko się ubrał, założył adidasy i podał mi rękę, jak kumplowi.

- To do następnego, jesteśmy w kontakcie – i wymknął się ode mnie z chaty. W sumie od tamtej pory spotykamy się regularnie.

czwartek, 18 czerwca 2020

Po sąsiedzku- spotkanie przy świetle żarówki

 

Datezone skarbnicą świeżego mięsa, a przede wszystkim miejscem wielkich zaskoczeń. Między setką profilów, prężących się kutasów, owłosionych bydlaków, wiszących jaj i prężących się klat, wpadłem na kolesia z mojego osiedla. Później się okazało, że mieszkamy w tej samej klatce. On 30-letni typowy osiedlowy dres, pracujący fizycznie w fabryce, na co dzień noszący się w ortalionowych spodniach i patriotycznych bluzach. Nigdy jeszcze nie działał z facetem, ale chciał spróbować. Bez ceregieli stwierdził, że chciałby zerznąć mi pysk, zamiast wydawać dwa razy w tygodniu hajs na dziwki z okolicznego burdelu. Umówiliśmy się w piwnicy z samego rana po jego pracy.

Następnego dnia o 6.00 kończył nocną zmianę, więc od razu po robocie miał zejść do piwnicy. Czekałem na niego koło siódmej, bo musiałem mu dać czas na dojazd na naszą dzielnicę, bo pracował poza miastem. Kręciłem się w zakurzonym, betonowym labiryncie piwnicy, czekając na sąsiada. Do wózkowni zszedł męski ziomek ubrany w czarną bluzę i materiałowe ciemno spodnie. Miał na sobie sportowe buty firmy Nike. Miał męską twarz, krótko ścięte włosy na trochę kanciastej głowie. Spojrzałem się na niego, a on zniknął w pomieszczeniu. Wgramolił do środka swój rower i zamknął drzwi. Podszedł do mnie kozacki krokiem.

- Siema. Masz może szluga? – to był nasz znak rozpoznawczy.

- Siema. To jak działamy? – zapytałem się będąc wpatrzony w jego krocze. Łapczywie położyłem swoją dłoń na jego niewielkim wybrzuszeniu, a on trochę nerwowo skierował się w stronę jednego z głębiej położonych korytarzy piwnicznych.

- Spokojnie młody. Jarasz?

- Nie. Ale mi to nie przeszkadza.

Włożył peta do ust i odpalił zapalniczką. Zaciągnął się raz i trzymając w ustach fajkę, odchylił gumkę dresu, odsłaniając mi jeszcze leżącego kutasa, z krótko przystrzyżonymi włosami łonowymi. Skinął na mnie, żeby mnie zachęcić do roboty. Nie musiał mi nić mówić, czy sugerować. Grzecznie kucnąłem przed nim i zbliżyłem twarz do jego fiuta. Do moich nozdrzy doszedł zapach potu, mieszający się z wonią źle strzepniętego moczu. Przez całą nockę ten ogór kisił się w jego spodniach, a teraz czekał na profesjonalną robotę. Miałem go wypolerować dokładniej niż dziwka, a mój sąsiad miał na tym spotkaniu oszczędzić stówkę. Bo ja robiłem to z czystej perwersyjnej przyjemności.

Mój język zaczął muskać skórę jego pały, ślinić ją centymetr po centymetrze,, aż zaczęła rosnąc w moich oczach i twardnieć. Spojrzałem w górę. On przyglądał się mi, pozwalając działać. Zacząłem więc posłusznie opierdalać mu pęto, wykonując koliste ruchy językiem dookoła jego żołędzia, drażniąc przy okazji wędzidełko. Później grzecznie nadziałem swoje gardło na jego pal, który gładko wszedł po same jaja, aż nosem dotknałęm jego podbrzusza. Zacząłem gwałcić swój pysk jego kutasem, śliniąc się przy tym niemiłosiernie, a przy okazji mocząc jego spodnie. Działałem jak maszyna do lodów. Krztusiłem się, śliniłem, dławiłem, po oczach spływały mi łzy, ale nie przerwałem nawet na chwilę. Do momentu, aż jego dłoń spoczęłam na mojej głowie, dociskając do krocza. Wtedy zalał mi pysk świeżą gorącą spermą.

- Miałeś rację, że lepiej niż nie jedna dziwka opierdalasz kutasa – pochwalił mnie, gdy ja czyściłem jego kutasa, żeby mógł go schować do spodni – Podaj numer telefonu. Będziesz mi ssał kutasa kilka razy w tygodniu po sąsiedzku.

Grzecznie podałem mu swój numer i umówiliśmy się na czwartek, ale tym razem u mnie na mieszkaniu. On poszedł do siebie do mieszkania, pójść spać. Ja wróciłem do swojej sypialni, rzuciłem się na łóżko i musiałem spuścić balast z jąder po tej zajebistej akcji. Dostałem od niego sms’a, w którym zapełnił mnie, że następnym razem będzie ostrzej.