poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Ulżyć robotnikowi


Wracałem wieczorem z pracy, zmęczony po całym tygodniu zapierdalania. Wychodziłem ostatni, więc musiałem wszystko pozamykać za sobą. Myślałem tylko o wszamaniu kolacji, położeniu się przed kolejnym odcinkiem serialu i zaśnięciu. Wsiadłem do auta, gdy zadźwięczał dzwonek telefonu. To był sms. Zajrzałem do niego i odczytałem wiadomość od gościa, z którym kiedyś gadałem na datezone, o treści: Mam chęć zabawić się w aucie po robocie co ty na to? Jak co jestem w roboczych. Spotkanie w moim aucie, ogólnie pracuje w budowlance. Miejscówka przy obwodnicy, wąska droga koło wiaduktu za torami, wyślę ci dokładną lokalizację zaraz. Mam chcicę, a mój kutas jest mokry od śluzu. Dawno nikt mi nie obciągał.
Odpisałem na wiadomość, żeby na mnie poczeka, że będę za ok. 30 minut. Zapiąłem pasy, nacisnąłem sprzęgło, odpaliłem silnik, włączyłem światła i wbiłem wsteczy, żeby wyjechać z parkingu. Wybrałem lokalizację na telefonie i z gpsem pojechałem na miejsce spotkania.

Kilka dni wcześniej na datezone:
- Mobilny jesteś? – napisał 42letni koleś z mojej okolicy bez zdjęcia profilowego
- Tak. Ty aktywny czy pasywny?
- Aktywny
- Masz jakieś foty?
(Podesłał zdjęcie sterczącego, wilgotnego kutasa z obnażonym żołędziem, trzymanego w męskiej dużej dłoni. Gnat był mega zarośnięty gęstymi czarnymi włosami łonowymi)
- Ile cm?
- Ok 18-19
- Co lubisz w seksie?
- Dobrze wyruchać ryj i dupsko ogołnie bazuje na cipkach ale lubię czasem przeruchac faceta
- Spoko
- A ty?
- Ja lubię ostry seks bez pieszczot i całowania. Porządne męskie ruchanie. Dominujących typów. Ja jestem pasywny i uległy.
- Ja też nie lubię pieszczot z facetem konkret zrobić swoje i już
 - Mi to odpowiada jak najbardziej. To kiedy chcesz się spotkać?
- Dzisiaj odpada będziemy w kontakcie podaj numer telefonu
(i rzeczywiście podałem mu numer po zamienieniu jeszcze kilku wiadomości i ugadaliśmy się, że napisze do mnie jak przyjdzie czas)

Było ciemno, a boczna ulica przy obwodnicy nie było oświetlona. Musiałem kawałek przejechać i pokluczyć, aż dotarłem do wiaduktu. Przejechałem pod nim, aż zobaczyłem samochód z włączonymi światłami stopu. Zaparkowałem za nim, wyłączyłem silnik i wysiadłem ze swojego auta. Podszedłem do Renaulta Kangoo i wsiadłem na miejsce pasażera. Za kierownicą siedział potężny koleś, z kilkoma kilogramami więcej, o męskich, typowo hetero rysach z dwudniowym zarostem na twarzy, z dłuższymi czarno-siwymi włosami spiętymi w kucyk z tyłu. Ubrany był w czarne spodnie robocze na szelkach z grubego materiału i flanelową koszulę w niebieską kratę.  

- Siema – zabuczał głębokim głosem i wyciągnął w moją stronę potężną szorstką dłoń, która uścisnąłem.
- No cześć. To co przechodzimy do działania?

Bez odpowiedzi odsunął się w fotelu kierowcy i rozpiął rozporek w spodniach roboczych, z którego wyjął już prawie w pełnym wzwodzie kutasa, a zaraz za nim wystawił na wierzch obrośnięty ciemnymi włosami wór jaj. Rzeczywiście miał porządny sprzęt w gaciach. Nie tylko długi, ale przede wszystkim nieziemsko gruby. Wiedziałem, że będę miał problem przez dłuższy czas opierdalać taką pałę bez przerwy. Nim zdążyłem się samodzielnie nachylić nad tym męskim berłem, poczułem dłoń na karku, która sprowadziła mnie na odpowiedni poziom.

Od razu poczułem intensywny zapach potu połączonego z unoszącą się wonią testosteronu. Z cewki sączył się rzadki preejakular, który grzecznie zlizałem językiem. Miał delikatnie słodkawy smak. Mój jęzor od razu zabrał się do fachowej pracy, obracając się dookoła żołędzia, drażniąc mu wędzidełko i nawilżając. Czterdziestolatek posapywał zadowolony, ale przy okazji czułem zwiększający się nacisk na swój kark, co mogło oznaczało jedno. Czas na porządne opierdalanie kutasa. Objąłem trzon ustami i zacząłem połykać całą pałę, choć było to wyzwanie, bo musiałem je bardzo szeroko otworzyć na przyjemność. Jeździłem to w górę to w dół, stymulując jego członka. Czułem jak wypełnia mi usta i przełyk. Chuj wypełniał mnie gęstymi sokami. Koleś naprawdę miał mega chcicę bo samego nawilżenia miał mega dużo, a smakował nieziemsko.

Odsunął mnie od swojego przyrodzenia i nakierował pysk na jaja.  Od razu wiedziałem co mam robić, gdy on będzie sobie walił konia. Niczym grzeczny kundel, wylizywałem mu zarośnięty i przepocony wór, który miał intensywny zapach spoconego po całym dniu w robocie samca. Kilka kłaków zostało mi w ryju, ale za bardzo byłem zahipnotyzowany tym bydlakiem przed moją twarzą. Podsunął mnie pod gnata i po chwili wepchnął ostro po same migdały. Zakrztusiłem się i odruchowo się próbowałem wyrwać, ale jego potężna łapa dociskała mnie do zarośniętego podbrzusza. Zaczął się masturbować moim gardłem, trzymając moją głowę jak w imadle. W końcu zaczął sapać, jak stary bydlak, a gęsta sperma zaczęła mi zalewać krtań. Grzecznie mu jeszcze wypolerowałem całego wała.

- Dzięki. To do następnego. – rzucił, sugerując mi, żebym wyszedł. – Na razie. Czekaj na wiadomość.

Gdy tylko opuściłem jego auto, on włączył silnik i odjechał. Ja za to czekam na skończenie się pandemii i smsa o następnym spotkaniu.

piątek, 17 kwietnia 2020

Łowca kutasów (4) – „Kurwa, pedały to lubią”


Przeszedłem się jeszcze raz przez klub, raczej rekreacyjnie, niż z ochotą na jakąś zabawę. Moja impreza zakończyła się razem z ostatnim spustem. Mijałem na parkiecie i między korytarzami znajome twarze osób, z którymi się dzisiaj zabawiałem. Zamówiłem sobie jeszcze jedną butelkę wody, bo strasznie miałem przeorane gardło i potrzebowałem je przepłukać. W sumie mogłem kupić coś w nocnym sklepie, albo dojść do hotelu, żeby nie przepłacać, ale zupełnie wtedy nie wpadło mi to do głowy. Poszedłem do szatni, mijając siedzącego na fotelu aryjskiego młodego dresa, który mnie bacznie obserwował. Kiedy pobierałem kurtkę, on też wszedł do przedsionku i też wziął ortalionową kurtkę. Wyszedłem chwilę przed nim, a on niby obojętnym luzackim krokiem podążał za mną. W sumie nie wyglądał jakby był mną zainteresowany, zresztą jak przez większy czas imprezy robił wrażenie niezdecydowanego. Popatrzę się, ale nie zareaguje na zaczepkę. Pomacam się po klejnotach, ale nie dołączę się do zabawy bezpośrednio.

Idąc w stronę hotelu wybrałem skróty przez boczna uliczkę. Ziomek z klubu poszedł za mną. Przyśpieszył kroku. Przystanąłem udając, że szukam czegoś w telefonie. Chciałem, żeby mnie wyminął, bo czułem się niekomfortowo śledzony przez tego typa. Oczywiście w głowie siedziała mi myśl, że przesadzam. Nie jestem w sumie żadnym Adonisem, żeby jakiś obcy typ wypatrzył mnie w Cactusie i natarczywie był mną zainteresowany. I w tym momencie się zaskoczyłem. Młody zamiast przejść obok mnie tym swoim obojętnym chodem, pchnął mnie na ścianę budynku, a jego smukła dłoń z szorstkimi odciskami spoczęła na moich ustach. Byłem speniany. W mojej głowie galopowały myśli- czego ten typ chce ode mnie, czy nie dostanę wpierdolu, że to był błąd pójść krótszą drogą, a z drugiej strony coś mnie podjadało i kutas zaczynał mi drętwieć w spodniach.

- Lubisz kurwa opierdalać gałę? – warknął cicho, przeszywając mnie swoimi błękitnymi oczami. To spojrzenie i ton głosu zupełnie do niego nie pasowały. Niby młody chłopaczek z klubu, a taki agresywny. – Klękasz, ssiesz i rozejdziemy się bez spiny. Tylko nie drzyj mordy. Czaisz?

- Spoko, nie mogłeś w klubie? – spytałem, gdy tylko przestał zakrywać moje usta.

- Nie gadaj kurwa tylko zabieraj się do roboty. Nie mam czasu.

Od razu zsunął swoje ortalionowe spodnie wraz z bokserkami, ukazując przeciętnego kutasa, niezbyt grubego z mega owłosionymi nabrzmiałymi jajami, opartymi na gumie dresów. Ja się nieśmiało rozejrzałem po bokach, bo w sumie niezbyt optymalne miejsce na akcję. Tyły budynków w centrum miasta. Niby był środek nocy, ale nigdy nie wiadomo kto może tutaj się pojawić. Kucnąłem przed ziomkiem i nim zacząłem się zajmować jego sprzętem, poczułem zapach zmieszanego ze sobą potu, spermy, moczu i testosteronu. Główka jego penisa była biało-żółta od zaschniętej spermy. Nie miałem jednak czasu napawać się aromatami i widokami, bo koleś „nie miał czasu” i wpakować mi gnata prosto w przełyk, aby zacząć drylować mi migdały. Krztusiłem się gnatem, a kiedy próbowałem złapać powietrza i wysuwałem go z ust, on docisnął mnie do swojego krocza i pewnymi ruchami swoich bioder po prostu ruchał mnie w gardło.

Na chwilę wyjął go z mojego pyska, a gdy ja spojrzałem na niego z dołu (z tej perspektywy, którą bardzo lubię), na mojej twarzy wylądowała gęsta hara, która spłynęła mi po policzku. Wytarłem dłonią ją i zlizałem. Koleś był chyba zadowolony bo napluł na mnie znów, tym razem trafił prosto w usta, a zaraz za jego śliną powędrował kutas, który znów zaczął jebać mnie na pełnych obrotach. Jego łapa mocno mnie docisnęła do podbrzusza, że poczułem kutasa w swoim przełyku, a hektolitry spermy zaczęły mnie zalewać. Zakrztusiłem się i myślałem, że się uduszę. Gdy tylko złapałem oddech, jego kutas znów wylądował w moich pysku. Był już mniej twardy, ale nadal smakował intensywnie spermą. Po chwili poczułem kolejną salwę czegoś gorącego. Na początku myślałem, że ma kolejny orgazm, ale to był gorący, gorzki mocz. Zupełnie mnie na to nie przygotował, więc łyknąłem tylko trochę, a później złoty deszcz zaczął wylewać mi się z ryja, a ja znów zacząłem się dusić. Połknąłem tyle ile byłem w stanie i musiałem wyjąć jego pyta z ust. On jednak nie przestał lać. Teraz kierował strumień na moją głowę, pysk i ciuchy.

- Przestań – rzuciłem odruchowo, zasłaniając oczy przed moczem

- Kurwa, pedały to lubią. Nie pierdol.

Zaśmiał się. W końcu przestał się na mnie odlewać, tylko strzepał z wała ostatnie krople moczu i schował gnata w spodniach. Odszedł, jakby nic wielkiego się nie stało, a ja zostałem mokry od szczoch z wyjebanym ryjem. Zastanawiałem się, jak pokaże się w hotelu. Tym jednak martwiłem się później, w tamtym momencie musiałem sobie jeszcze zwalić konia.

wtorek, 14 kwietnia 2020

Banner własnej roboty

I jak wam się podoba nowa grafika na blogu? Własnej roboty, więc nie jest też mistrzowska, ale myślę, że dobrze oddaje tematykę bloga.





niedziela, 12 kwietnia 2020

Łowca kutasów (3) – Upolowany


Opuściwszy pokój z gloryhole, musiałem przepłukać, lepkie od spermy gardło, szklanką wody. Między korytarzami, które musiałem przejść, aby dostać się do baru, minąłem znów tego fajnego młodego aryjskiego dresa, który wlepiał we mnie pożądliwy wzrok. W sumie, mógł się tak gapić na każdego i nic to nie musi znaczyć. Przechodząc obok niego otarłem się łapą o jego krocze, w którym krył się z pewnością jakiś twardy potwór. Nic jednak z tego nie wyszło, bo ziomek nadal nie wykazywał żadnej interakcji, jakby był przyjemnym elementem wystroju.

Na głównej sali leciała jakaś żywa muzyka. Jakieś dzieciaki, wyglądające tak, jakby niedawno dostały swój pierwszy dowód pełnoletniości. Przy barze obok nie stał wysoki, bo na pewno dwumetrowy dobrze zbudowany koleś z mocnym męskim zarostem na twarzy, ciemnymi włosami i głębokimi czarnymi oczami. Ciężko było nie zwrócić na niego uwagi i nie wiadomo było, gdzie człowiek ma się patrzeć. Czy na jego przystojną twarz, czy ładnie wyrzeźbioną klatkę piersiową, opinaną przez uprząż, czy na potężne męskie łapy i długie dłonie, czy na owłosione giry, na których miał założone markowe buty i białe getry, czy na kulminacyjny punkt- białe parciane jockstrapy. Z jednej strony prezentował się krągły owłosiony tyłek, a z drugiej pod opiętym materiałem krył się z pewnością sporych rozmiarów gnat.

Wymieniliśmy się uśmiechami i krótkim przywitaniem. Koleś mówił po angielsku. Nie gadałem z nim zbyt długo, bo nie zakładałem, że mam szanse u takiego adonisa. Koleś mógł występować w dobrze sprzedających się pornolach zagranicznych.

Zamówiłem więc przy barze butelkę wody mineralnej u przystojnego dobrze zbudowanego barmana, na którym opinała się zielona koszulka z jakimś logiem, którego nie zapamiętałem. Moją uwagę przykuły jego muskularne łapy, na których miał czarne tatuaże. On również obdarzył mnie szczerym uśmiechem, a w mojej głowie znajdowały się już myśli, co można byłoby robić z takim samcem alfa. Wyzerowałem butelkę i poszedłem znów pooglądać to co się dzieje na zaciemnionych korytarzach klubu. W kinie tylko jakieś stare typy się ze sobą bawili, albo jakieś spedalone młodziki. Miłej zabawy. Wpadłem znów na aryjskiego dresa, który tym razem sam musnął dłonią moje krocze i przystanął na skrzyżowaniu dróg. Dołączyłem do niego. Obserwował jakiegoś kolesia, przeciętnej postury, który na widoku z opuszczonymi spodniami trzepał sobie gruchę, oglądając jakieś porno na wyświetlaczu smatrfona. Jego jaja obijały się o uda, gdy intensywnie masował sobie fiuta. Dres obok mnie miał już ukrytą łapę w swoich spodniach i miętosił swoje klejnoty. Jakiś jeden przystojny męski facet ze szczeną o ostrych kanciastych rysach i ostrym zarostem na całej twarzy, obserwował wszystko z prawie wywalonym na wierzch jęzorem. Dołączyłem do nich. Moja dłoń spoczęła na moich spodniach i zacząłem ugniatać swoje przyrodzenie. Byłem w sumie tak zajarany, że gdyby było tutaj jaśniej, byłoby widać przez czarny materiał plamy śluzu z mojej pały.

Bawiliśmy się tak kilka minut, każdy robiąc dobrze samemu sobie, gdy przez korytarz przeszedł wysoki przystojny obcokrajowiec z cieplejszych rejonów Europy (Hiszpan, Portugalczyk, nigdy nie miałem okazji się dowiedzieć) i zbliżył się do mnie.

- Come with me – szepnął mi do ucha, chwytając mnie za nadgarstek i ciągnąć za sobą.

Tym razem nie czułem się jak łowca, a raczej jak totalna zdobycz, która zrobiłaby wszystko, żeby tylko zaspokoić tego kolesia. Poszliśmy do niewielkiego pokoiku naprzeciwko nas, gdzie poszliśmy w ślinę. Wcześniej pisałem, że nie przepadam się lizać z kolesiami, ale w tamtym momencie byłem tak podjarany, że nawet to mi się podobało. Zaraz później zsunąłem się na poziom jego krocza i najśmieszniejsze było to, że nie był to poziom moich kolan. Musiałem kucać, żeby dosięgnąć do jego przyrodzenia. W krótkiej konwersacji po wejściu do pokoju, wymieniliśmy kilka zdań, podczas których dowiedziałem się, jak on ma na imię, że jest tylko aktywny i ma ochotę na seks analny.  Teraz zaś miałem przed sobą jego jockstrapy przed sobą. Kiedyś z pewnością zupełnie białe, teraz delikatnie żółtawe od zaschniętej spermy i moczu o intensywnym aromacie. Zacząłem posłusznie ocierać swój pysk o szorstki materiał, wciągać głęboko do nozdrzy zapach i lizać. Jego kutas zaczął się prężyć pod gaciami, osłaniając krótko przycięte włosy dookoła przyrodzenia. Koleś wyjął bokiem swój sprzęt- kalibru 18 centymetrów o łukowatym kształcie i  sztywnym jak stal trzonie. Od razu łyknąłem go, a zagraniczny gość zaczął ładować mi go po same jaja, aż się krztusiłem i śliniłem. Nie pieścił się ze mną, od razu przeszedł do działania. Mój ryj został zmasakrowany przez jego gnata. Co jakiś czas wyjmował śliskiego od mojej śliny i swoich soków i lał mnie po twarzy, przez co wyglądałem jak rasowa suka. Zsunął mi dresy i bawił się moją dziurą, dawał delikatne klapsy, gładził mnie po pośladach. Chciałem móc się jeszcze po delektować jeszcze kutasem i jajami, ale on podciągnął mnie do góry.

- I like voyeurs. I want to fuck you in front of everyone. Come.

Ja jak zahipnotyzowany jego fantastycznym chujem lśniącym od mojej śliny, obijającymi się o uda dużymi jajami, władczym tonem, stanowczym męskim uściskiem na nadgarstku poszedłem za nim. Ja z suniętymi do kolan spodniami z wyeksponowanym dupskiem i zaślinioną mordą. On z wystającym między materiałem jockstrapów kutasem. Wyprowadził nas na środek korytarza na widoku. Oparłem się o jakiś stolik, on napluł mi na dziurę, rozmarozwał ją swoim pędzlem i załadował mi go do połowy w dupę, aż zawyłem z dzikiej przyjemności, połączonej z przeszywającym bólem. A mój zagraniczny kochanek zaczął stopniowo wciskać coraz głębiej swojego wała, aż w pewnym momencie wypełnił mnie cały. Gdy miałem go całego w sobie, zaczęła się prawdziwa zabawa. Zaczął mnie ostro jebać, prawie wyjmując go całkowicie ze mnie, a później dynamicznie, niczym maszyna dobijać. Na cały pysk jęczałem.

Dookoła nas było już kilku kolesi obserwując, jak męski i przystojny koleś bolcuje mnie po same jaja. Mój wzrok wędrował pomiędzy nimi. Niektórzy z ciekawością obserwowali nas z założonymi rękami na klatce piersiowej lub siedząc na sofie. Inni przez materiał spodni, łapą w gaciach lub z wyjętym sprzętem, masturbowali się. Dwóch kolesi całowało się, bawiąc się swoimi kutasami na zmianę. Ktoś zdążył już polecień na podłogę. Obserwował mnie nawet aryjski dresik, brędzlując się nieśmiało pod swoim ortalionem. Ja zaś nadal byłem rozpychany przez typa i nadal głośno jęczałem pod naporem jego kutasa. W końcu przyśpieszył i zalał moje dupsko. Wysunął się ze mnie. Kilka kropel spermy wypłynęło ze mnie i popłynęło mi po nogach.

-        Thanks, you have lovly ass – powiedział na pożegnanie, chowając swojego gnata w jockstrapach, udając się do łazienki.

Z mojego kutasa sączyła się sperma. Doszedłem pod wpływem jego ostrego rżnięcia. Orgazm analny. Zebrałem resztki własnej spermy i wylizałem dłoń. Podciągnąłem spodnie i padłem na wolny fotel. Byłem mega zadowolony i zmęczony. Imprezę można było uznać za zakończoną.

-        Niezły pokaz – rzucił blondyn o bladej kościstej twarzy, który siedział obok mnie i wycierał lepką od własnej spermy dłoń ze wzrokiem napalonego samca, ale ja miałem już dość na dzisiaj. Zamierzałem zaraz zebrać się z klubu i pójść do hotelu.