poniedziałek, 1 marca 2021

Po sąsiedzku – jego kolejny pierwszy raz

 

Spotykaliśmy się już dość regularnie. Na spotkaniach byłem jego suką i kurwą, do zaspakajania samczych potrzeb, ale poza tym całkiem swobodnie nam się rozmawiało. Wymienialiśmy zboczone wiadomości, opowiadałem o swoich seksualnych doświadczeniach, on o swoich fantazjach. Okazało się, że sąsiad ma żonę i dziecko, pracuje na produkcji przy ciężkim sprzęcie, a czasami ma potrzebę ostro zerżnąć kogoś w pysk. I tym kimś byłem ja, bo żona niezbyt lubiła ssać fiuta, a co dopiero być jebana i dławiona w pysk.

Byliśmy umówieni na jedno z kolejnych spotkań. Scenariusz wyglądał zawsze podobnie. Spisywaliśmy się dzień wcześniej, albo z rana tego samego dnia, gdy on wracał z pracy. Przychodził do mnie, albo sporadycznie ja wpadałem do niego na mieszkanie, gdy był sam. I polerowałem mu spoconego fiuta, a później on mnie jebał w gardło, aż się dławiłem i śliniłem, za co dostawałem opierdol. Ostatecznie zalewał mnie falą gorącej spermy, którą grzecznie spijałem.

Specyficzna seksualna symbioza. On był zaspokojony po męczącej nocce z pustymi jajami, dzięki czemu lepiej mu się zasypiało,  a ja byłem nakarmiony gorącą spermą. Tego dnia scenariusz miał wyglądać tak samo. Sąsiad wchodzi do mieszkania o godzinie siódmej. Zamyka za sobą drzwi ściąga buty, ja już czekam w sypialni na niego rozebrany. Wymieniamy się suchym „siema, siema”. Ściąga z siebie bluzę razem z koszulką i rzuca na biurko, pozbywa się niepotrzebnych spodni i bokserek. Przed moimi oczami ukazuje się jeszcze leżący fiut. Kładzie się na łóżku z szeroko rozstawionymi nogami, żebym miał łatwy dostęp do krocza. Ja, jak przystało na grzecznego cwela, klękam i poleruje fiuta. Liże jaja, wkładam pałę całą do ryja i delektuje się, gdy on rośnie w moich ustach. W pewnym momencie wypełnia już cały mój pysk i wkrada się do garła. Drażni podniebienie. Ślinię się, ale staram się, aby moja ślina nie spływała po kutasie i jego udach. On jest bardzo podniecony. Podnosi rękę do tyłu, opierając o nią głowę. Odsłania owłosione pachy. Prawdziwy samiec. Zaczynam lizać jego jaja, które pachna testosteronem i potem. Później wylizuje mu dziurę. On dopycha mój ryj do swojego dupska. Mój język tańczy, wpycha się przez ciasne nietknięte przez nikogo jeszcze zwieracze. Sam masturbuje się, znęcając nad swoim sztywnych chujem.

- Wypnij się, daj gumki – poleca, jak zawsze nie oczekując sprzeciwu.

Znajduje w szufladzie paczkę prezerwatyw i tubkę żelu. Podaje mu. On nakłada poręcznie prezerwatywę na fallusa, rozprowadza niewielką ilość żelu. Wydaje się niespokojny. Nigdy wcześniej nie ruchał faceta. Próbuje wepchnać kutasa w moją dziurę, ale za pierwszym razem nie udaje mu się. Nigdy nie pytałem się go, czy jebał się kiedyś z laską analnie. Nie mam jednak czasu, żeby się zastanawiać dalej, bo kolejne pchnięcie wprowadziło w moją dziurę całego kutasa. Zawyłem z bólu. On wysuwa go prawie do końca i znów wkłada. Zaczyna ostro mnie rżnąć.

- Dobrze Ci co szmata pierdolona? – rzuca mimowolnie, nie czekając na odpowiedź. Kładzie mi ręce na biodra i dalej posuwa. Ostro, głęboko i brutalnie.

Ja jęczę bo nie byłem przygotowany na tak dzikie jebanie, zresztą dawno nikomu nie dałem dupy. On w pewnym momencie przyśpiesza, lekko tylko wychodzi, aby po chwili dopchnąć mnie z całej siły. Czuję jak jego spory żołądź drażni moje wnętrze. Jak trzon penisa niczym tłok porusza się we mnie. Jęczę, a on dosłownie po chwili z ostatnim dzikim uderzeniem wchodzi we mnie i kładzie się całym spoconym ciałem na mnie. Doszedł. Przez głowę przemyka mi myśl, że szybka akcja.

Wychodzi ze mnie, rzuca prezerwatywę na ziemię. Wydaje się jakiś nieswój. Na wdaje się we mną nawet w żadną rozmowę. Od razu idzie do mojej łazienki. Myje się, ubiera i wychodzi.

-Do następnego – rzuca zamykając za sobą drzwi, nie komentuje dzisiejszego spotkania i zmiany scenariusza.