czwartek, 18 czerwca 2020

Po sąsiedzku- spotkanie przy świetle żarówki

 

Datezone skarbnicą świeżego mięsa, a przede wszystkim miejscem wielkich zaskoczeń. Między setką profilów, prężących się kutasów, owłosionych bydlaków, wiszących jaj i prężących się klat, wpadłem na kolesia z mojego osiedla. Później się okazało, że mieszkamy w tej samej klatce. On 30-letni typowy osiedlowy dres, pracujący fizycznie w fabryce, na co dzień noszący się w ortalionowych spodniach i patriotycznych bluzach. Nigdy jeszcze nie działał z facetem, ale chciał spróbować. Bez ceregieli stwierdził, że chciałby zerznąć mi pysk, zamiast wydawać dwa razy w tygodniu hajs na dziwki z okolicznego burdelu. Umówiliśmy się w piwnicy z samego rana po jego pracy.

Następnego dnia o 6.00 kończył nocną zmianę, więc od razu po robocie miał zejść do piwnicy. Czekałem na niego koło siódmej, bo musiałem mu dać czas na dojazd na naszą dzielnicę, bo pracował poza miastem. Kręciłem się w zakurzonym, betonowym labiryncie piwnicy, czekając na sąsiada. Do wózkowni zszedł męski ziomek ubrany w czarną bluzę i materiałowe ciemno spodnie. Miał na sobie sportowe buty firmy Nike. Miał męską twarz, krótko ścięte włosy na trochę kanciastej głowie. Spojrzałem się na niego, a on zniknął w pomieszczeniu. Wgramolił do środka swój rower i zamknął drzwi. Podszedł do mnie kozacki krokiem.

- Siema. Masz może szluga? – to był nasz znak rozpoznawczy.

- Siema. To jak działamy? – zapytałem się będąc wpatrzony w jego krocze. Łapczywie położyłem swoją dłoń na jego niewielkim wybrzuszeniu, a on trochę nerwowo skierował się w stronę jednego z głębiej położonych korytarzy piwnicznych.

- Spokojnie młody. Jarasz?

- Nie. Ale mi to nie przeszkadza.

Włożył peta do ust i odpalił zapalniczką. Zaciągnął się raz i trzymając w ustach fajkę, odchylił gumkę dresu, odsłaniając mi jeszcze leżącego kutasa, z krótko przystrzyżonymi włosami łonowymi. Skinął na mnie, żeby mnie zachęcić do roboty. Nie musiał mi nić mówić, czy sugerować. Grzecznie kucnąłem przed nim i zbliżyłem twarz do jego fiuta. Do moich nozdrzy doszedł zapach potu, mieszający się z wonią źle strzepniętego moczu. Przez całą nockę ten ogór kisił się w jego spodniach, a teraz czekał na profesjonalną robotę. Miałem go wypolerować dokładniej niż dziwka, a mój sąsiad miał na tym spotkaniu oszczędzić stówkę. Bo ja robiłem to z czystej perwersyjnej przyjemności.

Mój język zaczął muskać skórę jego pały, ślinić ją centymetr po centymetrze,, aż zaczęła rosnąc w moich oczach i twardnieć. Spojrzałem w górę. On przyglądał się mi, pozwalając działać. Zacząłem więc posłusznie opierdalać mu pęto, wykonując koliste ruchy językiem dookoła jego żołędzia, drażniąc przy okazji wędzidełko. Później grzecznie nadziałem swoje gardło na jego pal, który gładko wszedł po same jaja, aż nosem dotknałęm jego podbrzusza. Zacząłem gwałcić swój pysk jego kutasem, śliniąc się przy tym niemiłosiernie, a przy okazji mocząc jego spodnie. Działałem jak maszyna do lodów. Krztusiłem się, śliniłem, dławiłem, po oczach spływały mi łzy, ale nie przerwałem nawet na chwilę. Do momentu, aż jego dłoń spoczęłam na mojej głowie, dociskając do krocza. Wtedy zalał mi pysk świeżą gorącą spermą.

- Miałeś rację, że lepiej niż nie jedna dziwka opierdalasz kutasa – pochwalił mnie, gdy ja czyściłem jego kutasa, żeby mógł go schować do spodni – Podaj numer telefonu. Będziesz mi ssał kutasa kilka razy w tygodniu po sąsiedzku.

Grzecznie podałem mu swój numer i umówiliśmy się na czwartek, ale tym razem u mnie na mieszkaniu. On poszedł do siebie do mieszkania, pójść spać. Ja wróciłem do swojej sypialni, rzuciłem się na łóżko i musiałem spuścić balast z jąder po tej zajebistej akcji. Dostałem od niego sms’a, w którym zapełnił mnie, że następnym razem będzie ostrzej.


poniedziałek, 1 czerwca 2020

Za mundurem gejów sznury- spotkanie nr 3.


Rzeczywiście dwa dni później się znów spotkaliśmy, ale tym razem popołudniu. Nie wracał ze służby, więc nie miał na sobie munduru. Za to przywitał mnie w drzwiach w codziennym czarnymi materiałowym dresie z obszerną bluzą. Zamiast potężnych i ciężkich desantów miał na sobie zwykłe adidasy, a stopy ukrył w białych stopkach. Choć przypominał bardziej dresika z osiedla, biła od niego nadal stanowczość, typowa dla wojskowego.
Zaraz po wejściu zrzucił z siebie bluzę, zostając w białym zwyczajnym podkoszulku na ramiączkach, które mocno opinała jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową. Spod materiału wystawały szorstkie włosy. Moje oczy jednak zwrócone były w delikatnie zroszony kroplami potu gęsty busz pod jego pachami. Nie miałem jednak czasu, aby podziwiać jego ciała, ponieważ po chwili znalazłem się na kolanach, polerując wystającego nad gumą prężącą się pałę. Nawet nie zorientowałem się, kiedy moje gardło było drylowane przez jego kutasa, a potężna szorstka dłoń, spoczywająca na mojej potylicy, dociskała do swojego krocza. Choć grzecznie łykałem całego chuja, to przez jego kształt, które drażniło moje podniebienie, dławiłem się i krztusiłem, a strumienie śliny kapały na podłogę.
- Zobacz co narobiłeś – rzucił wskazując na podłogę, a moją twarz nakierował na posadzkę.
Zgodnie z jego sugestią zacząłem posłusznie zbierać swoim językiem własną ślinę, wymieszaną z jego preejakulatem. On zaś zdążył w tym czasie zsunąć moje spodnie, aby móc sobie poobserwować moją wypiętą dupę z mocno wyeksponowaną ogoloną dziurą, w której już dawno nikt nie był. Na mojej głowie spoczęła jego stopa, przez co dociskał moją twarz do paneli. Ja niczym łapczywa suka, będąca w stanie pobudzenia, wiłem się, aby wykonać grzecznie jego polecenie i doprowadzić podłogę do czysta, ale robota była cięższa niż się wydawało, bo gęste chary lądowały przede mną. Mój język grzecznie wszystko zbierał.
Mój żołnierz szybko podciągnął mnie na łóżko, podnosząc jak piórko. Wyjął prezerwatywę ze swoich spodni dresowych, bardzo sprawnie nakładając ją na swojego twardego i sterczącego kutasa. Nakierował go na moją grzecznie wypiętą dziurę i załadował po same jaja, nie przejmując się tym, że syknąłem z bólu. Dał mi chwilę przyzwyczaić się do niego i zaraz zaczął ostro rżnąć, niczym maszyna do ruchania. Szybko ból przeszedł w przyjemność, bo jego penis nie należy do największych. Niekomfortowe był tylko moment wejścia, choć osobiście lubię jak boli. Ostro wypychał biodra do przodu i zaraz się wycofywał, by znów szturmować na moje dupsko. Wchodził we mnie gładko i bez problemu. Zerkałem na tego samca, który nade mną górował. Zaciskał dłonie w pięści i napinał mięśnie ramion. Ruchał mnie tak kilkanaście minut, aż krople potu pojawiły się na jego czole.
- Ryj – rzucił komendę, ściągając z kutasa lateks, rzucając go na podłogę. Przylgnąłem do jego gnata, który przesiąknął nieprzyjemnym smakiem ogumienia, ale po kilku ruchach mojej głowy, w moich ustach rozlał się słonawy smak gorącej spermy. Zdążyłem jeszcze tylko wypolerować do czysta jego kutasa, a on już uciekał z mieszkania.

niedziela, 17 maja 2020

Za mundurem gejów sznury- spotkanie nr 2.


Do następnego razu czekałem zaledwie tydzień, ale zdążyłem wyschnąć, niekarmiony przez siedem dni gorącą spermą pełną białka i prawdziwego samczego testosteronu. Mój wojskowy zapragnął zrzucić balast z pełnych nabrzmiałych jaj. Zapowiedział się zaledwie dwa dni wcześniej, a ja potwierdziłem termin spotkania, bo chatę miałem pustą. Nikt nie będzie nam przeszkadzał. Będziemy mogli czuć się swobodnie. Miał zapisany mój adres więc trafił bez problemu i około 9.30 rano był przed moimi drzwiami pukając stanowczo.
Tak jak wcześniej miał na sobie mundur. Spodnie moro schowane w zakurzonych od służby desanty i koszulkę koloru khaki z krótkim rękawkiem, opinającą jego umięśnioną klatkę piersiową. Wszedł do środka pewnym krokiem i zamknął za sobą drzwi. Bez skrępowania wszedł do mojego pokoju i od razu rozpiął guziki spodni, wyjmując ze przepoconej bielizny, sterczącego już na baczność kutasa. Najwyraźniej był mega podniecony. Moje usta były ostatnie, w których się spuścił. Nawet z żadną laską się nie pierdolił.
Zanim zbliżyłem twarz do jego berła, dotarła do mnie woń spoconych jaj i zaschniętego preejakulatu, którym oblepiona była główka jego penisa. Mój jęzor gotowy do służby, zebrał łapczywie każdy gram brudu z pały. Gdy naśliniłem cały trzon od podstawy po samego żołędzia, mogłem łyknąć go po same migdały. Wszedł gładko, a mojemu samcowi to się spodobało bo zaraz zaczął ruszać biodrami drażniąc mi krtań przyrodzeniem. Europejski wymiar pozwalał na wszelkiego rodzaju sztuczki bez nadmiernego dławienia się, więc moja głowa nadziewała się na jego pal nawet na kilkadziesiąt sekund, a strużka lepiej śliny spływała mi po brodzie, skapując na jego jaja. Starałem się za każdym razem spoglądać na jego twarz, na jego błogie i zadowolone oczy. Przychodził tutaj po fachową przyjemność, którą potrafiłem mu zapewnić, jak grzeczny kot z koszarów.
Był to jednak władczy mężczyzna, który lubił się pobawić trochę ostrzej. Jego obie dłonie chwyciły moją głowię, jak w imadle i zaczęły ostro nadziewać na gnata. Teraz główka penisa wygięta do góry drażniła mi nieprzyjemnie podniebienie, ale poczucie przedmiotowości i uległości przed prawdziwym samcem z pobliskiej jednostki, powodowała, że całkowicie mu ulegałem. Myślałem, że jest już blisko dojścia (i mogłem się nie mylić) i zaraz zaleje mi gardło, gdy on wyszedł z moich ust zupełnie, a ja mogłem złapać głębszy oddech.
- Pucuj buty jęzorem. Ujebały się na służbie.
Jako posłuszny kot, nachyliłem się do jego czarnych desantów i grzecznie polerowałem skórzaną powierzchnię z kurzu i resztek błota. Czubki butów łatwo było doprowadzić do lśnienia. Najwięcej roboty miałem przy bokach butów, gdzie brud bardziej osadzał się na szwach, ale najwięcej problemów miałem z podeszwą. Gruba guma miała duże szpary w bieżniku, w którym zalegały całe tony piachu i drobnych kamyczków. Językiem starałem się doprowadzić je do jak najlepszego stanu. Gdy zajmowałem się jednym butem, jego druga noga spoczywała na moim karku, dociskając twarz do obuwia.
W końcu wyglądały znacznie lepiej niż na początku. Czarna skóra lśniła prawie jak wypolerowana pastą. Spojrzałem na niego dumny. Był zadowolony. Czekała mnie najwyraźniej nagroda za wykonanie zadania, ponieważ zaczął odwiązywać sznurówki. Poluzował jednego buta i drugiego.
- Przytrzymaj
Rozkazał, aby po chwili z moją pomocą wydobyć z obuwia swoje przemęczone stopy, ukryte w czarnych wilgotnych od potu skarpetach, których woń dochodziła do moich nozdrzy. Niczym głupi zadowolony kundel przylgnąłem nosem do materiału i napawałem się zapachem ciężkiej pracy. Cały dzień i całą noc jego stop spoczywały w tych butach, a teraz mogłem poić się tym aromatem. Rozcierał swój zapach po mojej twarzy, a jednocześnie miętosił w dłoniach twardego i zwartego do działania kutasa. Ja zahipnotyzowany niuchałem każdy centymetr jego skarpet. Od palców po pięty.
- Starczy tego dobrego!
Sięgnął do mojej głowy, przyciągając ją do swojego krocza i nadziewając na kutasa. Chwycił mnie za uszy i wpychał jak najgłębiej. W tej pozycji było mi troche trudniej łykać takiego skrzywionego do góry chuja, ale nie miałem innego wyjścia. Odurzony nadal zapachem spoconych gir, kiszonych przez dobę w wojskowych butach, połykałem jego śliniącego się do mnie kutasa, aż salwa gęstej spermy wypełniła mi usta. Wytarł kutasa o mój pysk, schował go w gaciach.
- Młody muszę już lecieć. To liczę na następne spotkanie. Ładnie wypinałeś tą dupę, jak obrabiałeś mi buty. Przyszykuj gumki na następne spotkanie. A teraz na razie.

poniedziałek, 11 maja 2020

Za mundurem gejów sznury - spotkanie nr 1


Poznaliśmy się przez Internet. Jego profil od razu rzucił mi się w oczy. Nick wskazywał, że kręcą go klimaty sneakers. Treść profilu, zatrzymała na dłużej moją uwagę i zachęciła do napisania. Koleś 30letni, z mojej okolicy, znacznie wyższy ode mnie i cięższy, o atletycznej budowie. Zaznaczone preferencje seksualne potwierdziły moje przekonanie, że w tej sferze się dogadamy. Oczywiście pozycja w seksie- aktywny. Pocieszające było to, że wpisywałem się w jego oczekiwania wobec potencjalnego partnera. W galerii cztery zdjęcia. Pierwsze przedstawiało założone Air Maxy, z czarnymi skarpetami Nike, znikającymi pod ortalionowym dresem. Przez głowę przemknęła mi myśl, że chętnie poniuchałbym takie soxy. Na drugim prezentował się krótko ostrzyżony mężczyzna odwrócony plecami do kamery w czarnej kurtce i spodniach moro, na tle sosnowego lasu. Potencjalny samiec alfa. Na kolejnym było dwóch żołnierzy ujętych do pasa w dół, wchodzących do wozu bojowego, gdzie jeden z nich klęczał na siedzeniu pasażera, eksponując podeszwę ciężkich buciorów. Zdjęcie wykonane w amatorski sposób, raczej nieświadomym tego osobom, co mogło świadczyć, że autorem był właściciel profilu. Ostatnie oznaczone zostało „18+”. Na zdjęciu prężył się kutas z lśniącą odsłoniętą główką, wystający z mundurowych spodni, zapiętych na parciany pasek koloru khaki, a męska owłosiona dłoń ściskała ogolone jaja. W tle znajdował się stary kibel z koszar, o ohydnych niebieskich kafelkach na ścianie i brązowych na ziemi oraz brudna muszla klozetowa, na której spoczywała noga modela, ubrana w desanta z nogawką włożoną do środka.
Wymieniliśmy się kilkoma konkretnymi wiadomościami. Był czynnym zawodowo żołnierzem. Szukał pasywnego i uległego chłopaka na dyskretny układ. Był biseksualny i nie miał dużego doświadczenia w relacji męsko-męskiej. Spotkał się przez całe życie z zaledwie kilkoma facetami na jednorazowe akcje. Lubił dominować, kocić, ostro rżnąć w pysk i dupsko. Pisał prosto i konkretnie. Jutro z rana kończył całodobową służbę, więc umówiliśmy się na spotkanie. Zazwyczaj nie umawiam się na pierwsze spotkanie u siebie na chacie z nieznajomym kolesiem, ale mundur działa na zmysły ogłupiająco. Wysłałem mu swój adres. Stało się.
Następnego dnia wstałem znacznie wcześniej niż się ustawiliśmy. Sprawdziłem telefon. Miałem od niego kilka wiadomości. Wziąłem kąpiel. Założyłem na siebie jock strapy i wciągnąłem dresy. Nie mogłem się doczekać spotkania.
W końcu w mieszkaniu rozeszło się pukanie do drzwi. Najwyraźniej ktoś zostawił otwartą klatkę schodową, a dzwonek do mieszkania mi wysiadł. Jak się później okazało, po zaparkowaniu auta jeszcze wysłał mi wiadomość informacyjną, ale ja nie zdążyłem jej sprawdzić. Otworzyłem drzwi, a przede mną pojawił się przystojny krótko ostrzyżony mężczyzna, o gładko ogolonej twarzy z niebieskimi oczami i sympatycznym uśmiechem. Mierzył około 180 centymetrów i miał na sobie mundur.
- Siema młody
Był pewny siebie i zachowywał się zupełnie swobodnie. Odpowiedziałem mu. Wchodząc podał mi swoją potężną szorstką dłoń na przywitanie i mocno ścisnął. Zdjął bluzę wojskową z nalepką swojego nazwiska, zostając w zielonej koszulce opinającej jego umięśnioną klatkę piersiową. Spojrzał na mnie przenikliwie, uśmiechając się ciepło. Jego dłonie zawędrowały do guzików spodni, rozpinając rozporek. Po chwili wyjął swojego kutasa, kiszonego przez całą dobę w gaciach.
- No to do roboty.
Powiedział, kładąc swoją rękę na mojej głowie i delikatnie naciskając, żeby mnie sprowadzić do odpowiedniego poziomu. Moja twarz znajdowała się naprzeciwko jego pały o europejskich rozmiarze, z której cewki moczowej sączyła się kropla nektaru. To było odpowiednie miejsce. Mój mięsisty jęzor musnął jego żołędzia zbierając słodkawą kroplę, aby po chwili zacząć muskać go, centymetr po centymetrze. Jego kutas smakował potem, resztkami moczu i testosteronem. To był prawdziwy męski samiec. Czułem jego męskość, gdy dociskał mnie do swojego owłosionego podbrzusza, wpychając twardego żylastego i pulsującego gnata, haratając gardło. To wszystko przez jego kształt, bo był zagięty do góry, a ponadto twardy jak lufa karabinu i zamiast gładko wchodzić w przełyk, drażnił mi podniebienie i migdały.
Kazał mi patrzeć na siebie, kiedy jebał mnie w pysk, trzymając rękoma głowę jak w imadle. Wciskał go na siłę i wyjmował prawie do końca, a ja wpatrywałem się w jego błękitne oczy i twarz, na której malowało się zadowolenie. Momentami podduszał mnie swoim fiutem, aby po chwili z zadowoleniem obserwować moją czerwoną twarz, gdy próbowałem złapać powietrze, a ślina ściekała mi po twarzy i ciągnęła się od moich ust do jego przyrodzenia. Nim zdążyłem złapać dobrze powietrze, jego gnat znów penetrował moje gardło. I ta w kółko.
W końcu, zupełnie bez żadnej zapowiedzi, zalał mi pysk gorącą lepką spermą. Wszystko grzecznie połknąłem, a później zacząłem polerować jego berło do czysta. W między czasie zauważyłem, że znów twardnieje. Gdy wypolerowałem go na błysk i resztki spermy wylizałem, nawet spod napletka, postanowiłem wstać. On jednak przytrzymał mnie ręką.
- Jeszcze nie teraz.
Poinformował mnie kulturalnie, aby po chwili przygwoździł mnie swoim ciałem, wpychając chuja głęboko w ryj. Ruchał mnie w ryj przez dobre kilkanaście minut w miarowym i szybkim tempie. Ślina ciekła mi po brodzie, a przełyk bolał już niemiłosiernie, a on nie przestawał. Nawet oddając ostatnią salwę honorową ze swojego działa, rżnął mnie w usta.
Po wszystkim poszedł się odlać do toalety, wytarł wilgotną od mojej śliny pałę i mokre spodnie, umył dłonie. Ja też się z grubsza ogarnąłem. Przed wyjściem wojskowy poklepał mnie delikatnie po policzku.
- Dobra robota. Podobało mi się. Do następnego razu, jesteśmy w kontakcie.


poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Ulżyć robotnikowi


Wracałem wieczorem z pracy, zmęczony po całym tygodniu zapierdalania. Wychodziłem ostatni, więc musiałem wszystko pozamykać za sobą. Myślałem tylko o wszamaniu kolacji, położeniu się przed kolejnym odcinkiem serialu i zaśnięciu. Wsiadłem do auta, gdy zadźwięczał dzwonek telefonu. To był sms. Zajrzałem do niego i odczytałem wiadomość od gościa, z którym kiedyś gadałem na datezone, o treści: Mam chęć zabawić się w aucie po robocie co ty na to? Jak co jestem w roboczych. Spotkanie w moim aucie, ogólnie pracuje w budowlance. Miejscówka przy obwodnicy, wąska droga koło wiaduktu za torami, wyślę ci dokładną lokalizację zaraz. Mam chcicę, a mój kutas jest mokry od śluzu. Dawno nikt mi nie obciągał.
Odpisałem na wiadomość, żeby na mnie poczeka, że będę za ok. 30 minut. Zapiąłem pasy, nacisnąłem sprzęgło, odpaliłem silnik, włączyłem światła i wbiłem wsteczy, żeby wyjechać z parkingu. Wybrałem lokalizację na telefonie i z gpsem pojechałem na miejsce spotkania.

Kilka dni wcześniej na datezone:
- Mobilny jesteś? – napisał 42letni koleś z mojej okolicy bez zdjęcia profilowego
- Tak. Ty aktywny czy pasywny?
- Aktywny
- Masz jakieś foty?
(Podesłał zdjęcie sterczącego, wilgotnego kutasa z obnażonym żołędziem, trzymanego w męskiej dużej dłoni. Gnat był mega zarośnięty gęstymi czarnymi włosami łonowymi)
- Ile cm?
- Ok 18-19
- Co lubisz w seksie?
- Dobrze wyruchać ryj i dupsko ogołnie bazuje na cipkach ale lubię czasem przeruchac faceta
- Spoko
- A ty?
- Ja lubię ostry seks bez pieszczot i całowania. Porządne męskie ruchanie. Dominujących typów. Ja jestem pasywny i uległy.
- Ja też nie lubię pieszczot z facetem konkret zrobić swoje i już
 - Mi to odpowiada jak najbardziej. To kiedy chcesz się spotkać?
- Dzisiaj odpada będziemy w kontakcie podaj numer telefonu
(i rzeczywiście podałem mu numer po zamienieniu jeszcze kilku wiadomości i ugadaliśmy się, że napisze do mnie jak przyjdzie czas)

Było ciemno, a boczna ulica przy obwodnicy nie było oświetlona. Musiałem kawałek przejechać i pokluczyć, aż dotarłem do wiaduktu. Przejechałem pod nim, aż zobaczyłem samochód z włączonymi światłami stopu. Zaparkowałem za nim, wyłączyłem silnik i wysiadłem ze swojego auta. Podszedłem do Renaulta Kangoo i wsiadłem na miejsce pasażera. Za kierownicą siedział potężny koleś, z kilkoma kilogramami więcej, o męskich, typowo hetero rysach z dwudniowym zarostem na twarzy, z dłuższymi czarno-siwymi włosami spiętymi w kucyk z tyłu. Ubrany był w czarne spodnie robocze na szelkach z grubego materiału i flanelową koszulę w niebieską kratę.  

- Siema – zabuczał głębokim głosem i wyciągnął w moją stronę potężną szorstką dłoń, która uścisnąłem.
- No cześć. To co przechodzimy do działania?

Bez odpowiedzi odsunął się w fotelu kierowcy i rozpiął rozporek w spodniach roboczych, z którego wyjął już prawie w pełnym wzwodzie kutasa, a zaraz za nim wystawił na wierzch obrośnięty ciemnymi włosami wór jaj. Rzeczywiście miał porządny sprzęt w gaciach. Nie tylko długi, ale przede wszystkim nieziemsko gruby. Wiedziałem, że będę miał problem przez dłuższy czas opierdalać taką pałę bez przerwy. Nim zdążyłem się samodzielnie nachylić nad tym męskim berłem, poczułem dłoń na karku, która sprowadziła mnie na odpowiedni poziom.

Od razu poczułem intensywny zapach potu połączonego z unoszącą się wonią testosteronu. Z cewki sączył się rzadki preejakular, który grzecznie zlizałem językiem. Miał delikatnie słodkawy smak. Mój jęzor od razu zabrał się do fachowej pracy, obracając się dookoła żołędzia, drażniąc mu wędzidełko i nawilżając. Czterdziestolatek posapywał zadowolony, ale przy okazji czułem zwiększający się nacisk na swój kark, co mogło oznaczało jedno. Czas na porządne opierdalanie kutasa. Objąłem trzon ustami i zacząłem połykać całą pałę, choć było to wyzwanie, bo musiałem je bardzo szeroko otworzyć na przyjemność. Jeździłem to w górę to w dół, stymulując jego członka. Czułem jak wypełnia mi usta i przełyk. Chuj wypełniał mnie gęstymi sokami. Koleś naprawdę miał mega chcicę bo samego nawilżenia miał mega dużo, a smakował nieziemsko.

Odsunął mnie od swojego przyrodzenia i nakierował pysk na jaja.  Od razu wiedziałem co mam robić, gdy on będzie sobie walił konia. Niczym grzeczny kundel, wylizywałem mu zarośnięty i przepocony wór, który miał intensywny zapach spoconego po całym dniu w robocie samca. Kilka kłaków zostało mi w ryju, ale za bardzo byłem zahipnotyzowany tym bydlakiem przed moją twarzą. Podsunął mnie pod gnata i po chwili wepchnął ostro po same migdały. Zakrztusiłem się i odruchowo się próbowałem wyrwać, ale jego potężna łapa dociskała mnie do zarośniętego podbrzusza. Zaczął się masturbować moim gardłem, trzymając moją głowę jak w imadle. W końcu zaczął sapać, jak stary bydlak, a gęsta sperma zaczęła mi zalewać krtań. Grzecznie mu jeszcze wypolerowałem całego wała.

- Dzięki. To do następnego. – rzucił, sugerując mi, żebym wyszedł. – Na razie. Czekaj na wiadomość.

Gdy tylko opuściłem jego auto, on włączył silnik i odjechał. Ja za to czekam na skończenie się pandemii i smsa o następnym spotkaniu.