piątek, 29 stycznia 2021

Po sąsiedzku - wyruchany w ryj

 

 Czwartek nastał wyjątkowo szybko, choć w mojej głowie kłębiły się różne scenariusze spotkań, przeróżne fantazje i dzikie fascynacje, gdy każdego ranka drażniłem swojego fiuta z myślą o sąsiedzie. Wyobrażałem sobie, co mógłby zrobić ze mną i zawsze zalewałem gorącą spermą swój brzuch. Wiedziałem, że moją rolą miało być jedynie opierdalanie mu kutasa. Taka była umowa, że on tylko będzie ruchał mnie w gardło i zalewał je gorącą spermą, a ja grzecznie będę wszystko łykał.

I taki plan był również na ten dzień, po jego powrocie z roboty. W nocy miałem płytki sen, więc nic dziwnego, że obudził obudził mnie dźwięk wiadomości z telefonu o 5:30. Napisał, że o siódmej mam czekać na niego w piwnicy. Wymieniliśmy kilka pikantnych wiadomości, choć to ja więcej pisałem. Zapytał mnie, co chciałbym z nim robić. Napisałem mu, że chciałbym zostać przez niego zerżnięty. Że fajnie by było, żeby znów nie mył się po pracy, bo jego pała rewelacyjnie smakowała i pachniała hetero samcem. Że chętnie bym wyniuchał mu soxy i adiki, w których byłw pracy. Że chętnie spiłbym mocz z jego pały. Że chętnie znów spiję gorące nasienie prosto z jego fiuta. Zapytał mnie, czy wyliże mu dziurę. Odpisałem, że nie musi prosić, wystarczy, że będzie mi kazał, a ja grzecznie wykonam jego polecenie. Wydawał się zadowolony. Po kilku minutach skończył, bo musiał wrócić do pracy. Ja zostałem sam z biegnącymi myślami, testosteronem buzującym w pulsujących żyłach, twardniejącym kutasem. Nie mogłem już zasnąć, więc jeszcze chwilę kręciłem się w łóżku, aż w końcu wstałem. Ogarniałem mieszkanie. Pomyłem naczynia zostawione w zlewie. Pościeliłem łóżko. Wyjąłem w razie czego gumki i żel. Założyłem na siebie czerwone jockstrapy, wsunąłem w białe soxy i dres. Wlazłem na Internet i próbowałem czymkolwiek się zająć. Trochę szybciej zszedłem do piwnicy, bo nie mogłem się doczekać sąsiada.

Pojawił się, ubrany w te same ciuchy co ostatnio. Podeszliśmy do siebie i wymieniliśmy się uściskami dłoni i grzecznościami „cześć, cześć”.

- Co tam młody – zagaił, wyjmując z kieszeni paczkę fajek. Wysunął jednego peta i włożył go w usta, i zapalił – Tylko zajaram.

Jego spojrzenie, wędrujące od mojej twarzy w stronę jego krocza, było wymowne. Kucnąłem przed nim, zsuwając jego spodnie. Był w szerokich luźnych bokserkach, w których jego lekko pobudzony fiut, bardzo ładnie się odznaczał. Otarłem swoją twarz o jego krocze. Przez  materiał czuć było zapach męskiego potu i feromonów, które mnie mega podjadały. Spojrzałem na niego z dołu, a on nie wydawał się zupełnie mną zainteresowany. Palił. Zdjąłem jego bokserki nieznacznie, a moim oczom ukazał się jego kutas. W porównaniu do prawdziwych jego możliwości, można było powiedzieć, że prawie nie urósł. Wziąłem go w dłoń i zsunąłem napletek, odsłaniając lepkiego żołędzia. Aromat jego fiuta dotarł do moich nozdrzy. Pełen fascynacji, zacząłem z łapczywą ekscytacją lizać jego fiuta, czyszcząc go z preejakulatu. A on delikatnie się budził. Zdążyłem go wylizać do czysta, nie zdążyłem nawet wsadzić całego do mordy, gdy podciągnął spodnie wraz z bielizną do góry.

- Idziemy, prowadź – wstałem i zacząłem iść w stronę mieszkania. On był krok za mną. Otworzyłem drzwi od chaty. Wszedłem pierwszy. On, gdy tylko przekroczył próg mojego mieszkania, zamknął drzwi za sobą, zakręcając zamek.

Nie mówiliśmy nic. On ściągnął swoje adidasy i powędrował za mną do mojej sypialni, zostawiając na panelach wilgotne ślady stóp.

- Klękaj kurwo – rzucił polecenie

Sam rozebrał się do naga. Został jedynie w znoszonych ciemnych soxach, w których kisił stopy przez wczorajszy dzień i całą noc. Był dość szczupłej budowy, choć miał dość dobrze umięśnione łapy. Pod pachami miał rzadkie włosy, miał też włosy dookoła dużych sutów, kępkę włosów na klacie i gęstą ścieżkę od pępka idącą aż do kutasa. Na nogach miał jasne krótkie włosy- nie golił je, po prostu miał małe owłosienie. Zacząłem już lizać fiuta, gdy kazał mi się rozebrać.

Po chwili klęczałem przed męskim facetem zupełnie nago i ssałem mu fiuta, który pęczniał w moim pysku. Stwardniał i był gruby, lekko zagięty w dół, dzięki czemu gładko wsuwał mi się w gardło. Na początku sam się nim dławiłem i ssałem. Starałem się jak najlepiej potrafię. Po chwili rytm nadawała mi jego duża szorstka dłoń, którą położył na mojej głowie.

Wysunął mi gnata z ryja i roztarł moją ślinę po mojej twarzy. Usiadł na łóżku, opierając się o ścianę, rozkładając szeroko nogi, dając mi dostęp do pały. Przykucnąłem na łóżku i chwyciłem jego pałę w dłonie, delikatnie go waląc.

- Zabierz rękę. Tylko mordą. – rzucał mi przez całe spotkanie tylko krótkie komunikaty.

Posłusznie wykonałem polecenie i zacząłem ssać go. Moje usta jeździły po całym trzonie, łykały całego fiuta, dociskałem się, aby łyknąć całego fiuta. Czułem, gdy w pewnym momencie trafia na gardło i wsuwa się do końca. Bardzo mu się podobało, bo sam mnie zaczął dociskać i ruchać, unosząc biodra do góry. Zacząłem trochę się krztusić, a moje oczy zeszkliły się.

- Nie śliń się, jebany cwelu.

Od tej pory starałem się jak najwięcej oddychać nosem i powstrzymywać się od odruchu dławienia. Ssałem go intensywnie, żeby łykać całą ślinę, którą nadprodukowały moje ślinianki podczas robienia loda. On nadal dociskał mnie, ruchał w gardło i ruszał moją głową jak masturbatorem. Byłem w jego rękach zabawką, służącą jedynie do zaspokajania potrzeb.

Odpuścił. Dłonie złożył za głową, odsłaniając mokre od potu pachy. Pozwolił mi jeszcze chwilę polerować swojego kutasa. Zaczęły mnie już trochę boleć migdały, brakło mi też oddechu. Zacząłem więc lizać jaja, na których czułem delikatnie odrastające włoski. Były już napęczniałe i intensywnie czerwone. Wiedziałem, że znajduje się tam potężny zasób spermy. Koleś jednak w pewnym momencie podniósł nogi do góry, odsłaniając przede mną swój ciasny odbyt.  

- Liż mi dziurę

Zarządził. Zacząłem językiem grzecznie muskać jego oczko. Okazało się, że nie podmył się przed spotkaniem. Był to nieprzyjemny smak, ani zapach. Dresik chyba zauważył, że coś mi nie pasuje, bo po chwili docisnął moją głowę do swojej dupy, a mój nos znalazł się pod jego potężnymi jajami.

- Głęboko, o właśnie tak – mruczał, gdy zacząłem wylizywać mu dziurę, dokładnie, pieszczotliwie i z szacunkiem. W końcu przestało mi to przeszkadzać, że nie był zbyt świeży, a z dziką rozkosza sprawiałem mu przyjemność. Nigdy nie przepadałem za rimmingiem, ale muszę przyznać, że był bardzo zadowolony, aż czułem zmęczenie jęzora.

Wróciłem w końcu z jego dziury do kutasa, który nadal stał sztywny i gotowy, aby penetrować mój pysk. Zdążyłem trochę odpocząć od robienia loda, więc od razu zabrałem się do dławienia się jego palantem. Odciągnął mnie jednak za włosy od swojego krocza, sam wstając  z łóżka.

- Połóż się na plecach, ryj weź odchyl zza łóżko.

Moja głowa wystawała lekko za kant rozłożonego tapczanu, a sąsiad kucnął za mną i wpakował mi pałę od razu po same jaja. Zakrztusiłem się. Postarałem się jednak nie ślinić i powstrzymać przed odruchem wymiotnym. On jednak się zupełnie tym nie przejął, bo zaczął mnie ostro ruchać. Byłem mega podjarany, mimo że się dławiłem i krztusiłem. Nie mogłem się jednak powstrzymać i śliniłem się jak głupi. Zacząłem go odpychać, żeby złabać oddech, ale on wpadł w jakiś trans.

- Tak jest jebana kurwa, szmato, pedale, łykać mojego kutasa cwelu … - rzucał co chwilę jakimś przekleństwem w moją stronę, ruchając mnie w pysk, ignorując moje próby złapania oddechu, odpychania go. W sumie ślina spływała mi po całej twarzy, kapiąc na ziemię. Nawet się zasmarkałem i dusiłem się. – dobrze dziwko, fiucie pierdolony, tak jest szmato -  Byłem cały czerwony. On dalej rżnął mnie w pysk, ściskając swoją dłoń na moim gardle, jak jakiś psychol, aż w pewnym momencie zaczął dochodzić mi prosto w krtań.  Nie czułem smaku jego spermy, bo od razu zalał mi się głęboko w gardle. Sam się zlałem, strzelając spermą aż po samą klatę trzema gorącymi salwami.

- Dzięki – rzucił, wyjmując ze mnie kutasa – gdzie masz łazienkę?

Musiałem go zaprowadzić, gdzie kazał mi umyć swojego fiuta. Grzecznie go umyłem mydłem, a później osuszyłem ręcznikiem. Szybko się ubrał, założył adidasy i podał mi rękę, jak kumplowi.

- To do następnego, jesteśmy w kontakcie – i wymknął się ode mnie z chaty. W sumie od tamtej pory spotykamy się regularnie.