Czwartek nastał wyjątkowo szybko, choć w mojej
głowie kłębiły się różne scenariusze spotkań, przeróżne fantazje i dzikie
fascynacje, gdy każdego ranka drażniłem swojego fiuta z myślą o sąsiedzie. Wyobrażałem
sobie, co mógłby zrobić ze mną i zawsze zalewałem gorącą spermą swój brzuch.
Wiedziałem, że moją rolą miało być jedynie opierdalanie mu kutasa. Taka była
umowa, że on tylko będzie ruchał mnie w gardło i zalewał je gorącą spermą, a ja
grzecznie będę wszystko łykał.
I
taki plan był również na ten dzień, po jego powrocie z roboty. W nocy miałem
płytki sen, więc nic dziwnego, że obudził obudził mnie dźwięk wiadomości z
telefonu o 5:30. Napisał, że o siódmej mam czekać na niego w piwnicy. Wymieniliśmy
kilka pikantnych wiadomości, choć to ja więcej pisałem. Zapytał mnie, co
chciałbym z nim robić. Napisałem mu, że chciałbym zostać przez niego zerżnięty.
Że fajnie by było, żeby znów nie mył się po pracy, bo jego pała rewelacyjnie
smakowała i pachniała hetero samcem. Że chętnie bym wyniuchał mu soxy i adiki,
w których byłw pracy. Że chętnie spiłbym mocz z jego pały. Że chętnie znów
spiję gorące nasienie prosto z jego fiuta. Zapytał mnie, czy wyliże mu dziurę.
Odpisałem, że nie musi prosić, wystarczy, że będzie mi kazał, a ja grzecznie
wykonam jego polecenie. Wydawał się zadowolony. Po kilku minutach skończył, bo
musiał wrócić do pracy. Ja zostałem sam z biegnącymi myślami, testosteronem
buzującym w pulsujących żyłach, twardniejącym kutasem. Nie mogłem już zasnąć,
więc jeszcze chwilę kręciłem się w łóżku, aż w końcu wstałem. Ogarniałem
mieszkanie. Pomyłem naczynia zostawione w zlewie. Pościeliłem łóżko. Wyjąłem w
razie czego gumki i żel. Założyłem na siebie czerwone jockstrapy, wsunąłem w
białe soxy i dres. Wlazłem na Internet i próbowałem czymkolwiek się zająć.
Trochę szybciej zszedłem do piwnicy, bo nie mogłem się doczekać sąsiada.
Pojawił
się, ubrany w te same ciuchy co ostatnio. Podeszliśmy do siebie i wymieniliśmy
się uściskami dłoni i grzecznościami „cześć, cześć”.
- Co
tam młody – zagaił, wyjmując z kieszeni paczkę fajek. Wysunął jednego peta i
włożył go w usta, i zapalił – Tylko zajaram.
Jego
spojrzenie, wędrujące od mojej twarzy w stronę jego krocza, było wymowne.
Kucnąłem przed nim, zsuwając jego spodnie. Był w szerokich luźnych bokserkach,
w których jego lekko pobudzony fiut, bardzo ładnie się odznaczał. Otarłem swoją
twarz o jego krocze. Przez materiał czuć
było zapach męskiego potu i feromonów, które mnie mega podjadały. Spojrzałem na
niego z dołu, a on nie wydawał się zupełnie mną zainteresowany. Palił. Zdjąłem
jego bokserki nieznacznie, a moim oczom ukazał się jego kutas. W porównaniu do
prawdziwych jego możliwości, można było powiedzieć, że prawie nie urósł.
Wziąłem go w dłoń i zsunąłem napletek, odsłaniając lepkiego żołędzia. Aromat
jego fiuta dotarł do moich nozdrzy. Pełen fascynacji, zacząłem z łapczywą ekscytacją
lizać jego fiuta, czyszcząc go z preejakulatu. A on delikatnie się budził.
Zdążyłem go wylizać do czysta, nie zdążyłem nawet wsadzić całego do mordy, gdy
podciągnął spodnie wraz z bielizną do góry.
-
Idziemy, prowadź – wstałem i zacząłem iść w stronę mieszkania. On był krok za
mną. Otworzyłem drzwi od chaty. Wszedłem pierwszy. On, gdy tylko przekroczył
próg mojego mieszkania, zamknął drzwi za sobą, zakręcając zamek.
Nie
mówiliśmy nic. On ściągnął swoje adidasy i powędrował za mną do mojej sypialni,
zostawiając na panelach wilgotne ślady stóp.
-
Klękaj kurwo – rzucił polecenie
Sam rozebrał
się do naga. Został jedynie w znoszonych ciemnych soxach, w których kisił stopy
przez wczorajszy dzień i całą noc. Był dość szczupłej budowy, choć miał dość
dobrze umięśnione łapy. Pod pachami miał rzadkie włosy, miał też włosy dookoła
dużych sutów, kępkę włosów na klacie i gęstą ścieżkę od pępka idącą aż do
kutasa. Na nogach miał jasne krótkie włosy- nie golił je, po prostu miał małe
owłosienie. Zacząłem już lizać fiuta, gdy kazał mi się rozebrać.
Po
chwili klęczałem przed męskim facetem zupełnie nago i ssałem mu fiuta, który
pęczniał w moim pysku. Stwardniał i był gruby, lekko zagięty w dół, dzięki
czemu gładko wsuwał mi się w gardło. Na początku sam się nim dławiłem i ssałem.
Starałem się jak najlepiej potrafię. Po chwili rytm nadawała mi jego duża
szorstka dłoń, którą położył na mojej głowie.
Wysunął
mi gnata z ryja i roztarł moją ślinę po mojej twarzy. Usiadł na łóżku,
opierając się o ścianę, rozkładając szeroko nogi, dając mi dostęp do pały.
Przykucnąłem na łóżku i chwyciłem jego pałę w dłonie, delikatnie go waląc.
-
Zabierz rękę. Tylko mordą. – rzucał mi przez całe spotkanie tylko krótkie
komunikaty.
Posłusznie
wykonałem polecenie i zacząłem ssać go. Moje usta jeździły po całym trzonie,
łykały całego fiuta, dociskałem się, aby łyknąć całego fiuta. Czułem, gdy w
pewnym momencie trafia na gardło i wsuwa się do końca. Bardzo mu się podobało,
bo sam mnie zaczął dociskać i ruchać, unosząc biodra do góry. Zacząłem trochę
się krztusić, a moje oczy zeszkliły się.
- Nie
śliń się, jebany cwelu.
Od
tej pory starałem się jak najwięcej oddychać nosem i powstrzymywać się od
odruchu dławienia. Ssałem go intensywnie, żeby łykać całą ślinę, którą
nadprodukowały moje ślinianki podczas robienia loda. On nadal dociskał mnie,
ruchał w gardło i ruszał moją głową jak masturbatorem. Byłem w jego rękach
zabawką, służącą jedynie do zaspokajania potrzeb.
Odpuścił.
Dłonie złożył za głową, odsłaniając mokre od potu pachy. Pozwolił mi jeszcze
chwilę polerować swojego kutasa. Zaczęły mnie już trochę boleć migdały, brakło
mi też oddechu. Zacząłem więc lizać jaja, na których czułem delikatnie odrastające
włoski. Były już napęczniałe i intensywnie czerwone. Wiedziałem, że znajduje
się tam potężny zasób spermy. Koleś jednak w pewnym momencie podniósł nogi do
góry, odsłaniając przede mną swój ciasny odbyt.
-
Liż mi dziurę
Zarządził.
Zacząłem językiem grzecznie muskać jego oczko. Okazało się, że nie podmył się
przed spotkaniem. Był to nieprzyjemny smak, ani zapach. Dresik chyba zauważył,
że coś mi nie pasuje, bo po chwili docisnął moją głowę do swojej dupy, a mój
nos znalazł się pod jego potężnymi jajami.
-
Głęboko, o właśnie tak – mruczał, gdy zacząłem wylizywać mu dziurę, dokładnie,
pieszczotliwie i z szacunkiem. W końcu przestało mi to przeszkadzać, że nie był
zbyt świeży, a z dziką rozkosza sprawiałem mu przyjemność. Nigdy nie
przepadałem za rimmingiem, ale muszę przyznać, że był bardzo zadowolony, aż
czułem zmęczenie jęzora.
Wróciłem
w końcu z jego dziury do kutasa, który nadal stał sztywny i gotowy, aby
penetrować mój pysk. Zdążyłem trochę odpocząć od robienia loda, więc od razu
zabrałem się do dławienia się jego palantem. Odciągnął mnie jednak za włosy od
swojego krocza, sam wstając z łóżka.
-
Połóż się na plecach, ryj weź odchyl zza łóżko.
Moja
głowa wystawała lekko za kant rozłożonego tapczanu, a sąsiad kucnął za mną i
wpakował mi pałę od razu po same jaja. Zakrztusiłem się. Postarałem się jednak
nie ślinić i powstrzymać przed odruchem wymiotnym. On jednak się zupełnie tym
nie przejął, bo zaczął mnie ostro ruchać. Byłem mega podjarany, mimo że się
dławiłem i krztusiłem. Nie mogłem się jednak powstrzymać i śliniłem się jak
głupi. Zacząłem go odpychać, żeby złabać oddech, ale on wpadł w jakiś trans.
-
Tak jest jebana kurwa, szmato, pedale, łykać mojego kutasa cwelu … - rzucał co
chwilę jakimś przekleństwem w moją stronę, ruchając mnie w pysk, ignorując moje
próby złapania oddechu, odpychania go. W sumie ślina spływała mi po całej
twarzy, kapiąc na ziemię. Nawet się zasmarkałem i dusiłem się. – dobrze dziwko,
fiucie pierdolony, tak jest szmato - Byłem cały czerwony. On dalej rżnął mnie w
pysk, ściskając swoją dłoń na moim gardle, jak jakiś psychol, aż w pewnym
momencie zaczął dochodzić mi prosto w krtań. Nie czułem smaku jego spermy, bo od razu zalał
mi się głęboko w gardle. Sam się zlałem, strzelając spermą aż po samą klatę
trzema gorącymi salwami.
-
Dzięki – rzucił, wyjmując ze mnie kutasa – gdzie masz łazienkę?
Musiałem
go zaprowadzić, gdzie kazał mi umyć swojego fiuta. Grzecznie go umyłem mydłem,
a później osuszyłem ręcznikiem. Szybko się ubrał, założył adidasy i podał mi
rękę, jak kumplowi.
- To
do następnego, jesteśmy w kontakcie – i wymknął się ode mnie z chaty. W sumie
od tamtej pory spotykamy się regularnie.