Zdarza
mi się pisać czasem na portalach sex-randkowych do kolesi z pozoru
heteroseksualnych z zamieszczonymi fotkami ze spotkań z laskami. Zachęcają mnie
do tego dwie rzeczy. Po pierwsze niezaznaczone preferencje seksualne. Często po
prostu nie mają wskazane, że szukają tylko i wyłącznie kobiet. Z drugiej strony
zaś przeglądając listę ich znajomych można znaleźć kilku kolesi. Czasem są to
koledzy do trójkątów, żeby ruchać wspólnie panienki, albo jacyś znajomi z
osiedla, z którymi wymieniają się osiągnięciami w sferze seksualnej. Nie raz,
nie dwa, a całkiem często można tam jednak wychwycić ukrywających się
biseksualistów, którzy z wielką chęcią wystawili by pałę do polerki lub dali
się sami wydymać. Denis był właśnie takim jednym niepozornym kolesiem. Na
zdjęciu szczupły koleś z średniej wielkości owłosioną pałą. Na drugim zdjęciu
był obok jakieś cycatej szatynki ze sterczącym chujem. Pomyśleć można byłoby
sobie, że typowy heteryk. Nic bardziej mylnego.
Pisząc do takich kolesi staram się nie być
nachalny, ani zbytnio narzucający. Szanuję osoby heteroseksualne, a też nie chcę wystraszyć
potencjalnego dawcę spermy. Zapytałem się więc jakiej jest orientacji. Oczywiście
dostałem niejednoznaczną odpowiedź „a co?”. Nie obwijając w bawełnę oznajmiłem,
że „chętnie opierdoliłbym mu gałę”. I
zaczęła się krótka konwersacja na temat miejsca i czasu. Za kilka godzin, gdy
już się ściemniło byłem już w jego aucie jadąc nad jezioro, gdzie raczej nikogo
nie będzie.