środa, 25 maja 2016

Opierdalanie kutasów w publicznych kibalch (centrum handlowe i uniwersytet)



Mega lubię akcje w miejscach publicznych. Opierdalanie pały w kiblu ma swój urok. Łykanie pały, kiedy ktoś obok się znajduje, ludzie przechodzą, a ty dławisz siem kutasem. Ten obskurny klimat toalet. To podniecenie i lekka adrenalina. Dzisiaj zarzucę dwiema historiami, które zresztą są do siebie dość podobne.

Pierwsza miała miejsce w kiblu w centrum handlowym na Pietrze -1. Byłem w tym czasie na zakupach. Chodziłem pod sklepach. Los chciał, że miałem cały dzień chcicę. Kutasa z rana zwaliłem, ale to zupełnie nie pomogło. Wlazłem więc do jednej z przymierzalni i zacząłem masować sobie kutasa. Że niby coś przymierzam. Wtedy na fellow ogarnąłem ziomka, który był gdzieś w okolicy. Aktywny ziomek. Biseksualny, którego żona nie zaspokaja w łóżku. Miał ochotę zrzucić balast z jaj w czyjeś gardło. No i natrafił na okazję. Umówiliśmy się w kiblu na dole. Dla rozpoznania, że to on miałem zwinąć kulkę papieru, położyć pod drzwiami i miał ją kopnąć. Czego to teraz pedały nie wymyślają.

Czekałem w kiblu. Pałę miałem zesztywniałą. Masowałem ją. W końcu widzę pod kabiną eleganckie buty. Kopnął papierową kulkę w moją stronę. Otworzyłem więc drzwi. Szybko do środka wszedł mężczyzna, który wyglądał na czterdzieści lat. Miał na sobie elegancką koszulę, krawat, czarne spodnie w kant. Męski samiec z zarostem na twarzy. Nic nie powiedział, ale od razu zaczął rozpinać skórzany pasek. Zsunął spodnie na dół i wyjął z gaci kutasa. Nie był specjalnej wielkości. Zarośnięty. Nie tylko na jaja i kutas były w buszu, ale cały brzuch miał porośnięty gęstymi włosami. Bez słowa zacząłem go ssać. I po chwili zupełnie się zaskoczyłem bo w ryju miałem naprawdę sporą pałę. Nie spodziewałem się, że tak bardzo urośnie.  Na pewno te 18 cm miał, choć wcześniej nie zapowiadał się nawet na 15. Jak to kutas może cię zadziwić. A takim gnatem można już się dławić, łykać, ślinić się, polerować.




Zacząłem mu ssać jaja, a koleś zaczął sobie walić. Lubił to, a chyba dawno nikt mu nie zapewnił dobrego oralnego seksu. Żona się opierdalała, a powinna opierdalać pałę przynajmniej co każdy poranek. Miała czym się przecież bawić.

Długo to nie trwało. Kiedy zacząłem na nowo ssać kutasa, on po krótkiej chwili zaczął lekko sapać. Przyśpieszyłem więc tempa. Coraz głębiej i ostrzej łykałem. W pewnym momencie poczułem jak moje usta wypełnia smak gęstej i gorzkiej spermy. Ostro się zlał w moich gardle. Ściągnął z trzona resztę spermy, którą grzecznie wylizałem z cewki i ziomek podciągnął spodnie. Zapiął się, podziękował i wyszedł. Ja musiałem się jeszcze ogarnąć, bo miałem w łapie swojego kutasa lepkiego od spermy. Zdążyłem się zwalić podczas loda.

***

Druga historia miała miejsce na Uniwersytecie. Umówiłem się na początku z jednym gościem, że wpadnie do kabiny i opierdole mu pałę. Punkt 16.00 siedziałem już w wybranym miejscu. Do środka wszedł trzydziestoletni koleś. Zamknął drzwi za sobą i spuścił od razu dżinsy wraz z bokserkami, ukazując standardowego zarośniętego kutasa. Koleś wyglądał jak zwykły facet z ulicy. Nie był szczególnie przystojny, ani nie przypominał pedała. Zacząłem mu ssać. Oj chyba też dawno nikt mu nie opierdalał gały bo sapał jak głupi. Łykałem więc go raz szybko i ostro, a raz lizałem i dopieszczałem. Przejeżdżałem językiem wzdłuż trzonu po żołędzia, gdzie zatrzymywałem się i jeździłem dookoła główki.

W kiblu jak na złość ciągle ktoś się kręcił. Z drugiej strony to właśnie ten urok kibla. Nie przejmowałem się niczym. Ziomek chciał przestać, ale ja nie miałem zamiaru się poddawać tylko powodu towarzystwa w sąsiedniej kabinie. W końcu zatopiłem się w gęstych włosach jego spoconych jaj, które jebały prawdziwym samcem. Wypieściłem każde jądro. Znów zająłem się kutasem. Gdy tylko w środku zrobiło się pusto koleś szybko się spuścił w moje gardło. Wylizałem więc mu pałę do czysta. On przeprosił, że tak szybko. Przyznał się, że dawno nikt mu nie opierdalał gały. Wyszedł szybko. Trochę peszył go ten klimat.

Miałem zamiar sobie zwalić kutasa. Wlazłem na grinder. Miętosiłem kutasa w dłoniach, kiedy wychwyciłem kogoś blisko. Jeszcze było mu mało. Po krótkiej wymianie wiadomości, zaprosiłem go do tej samej kabiny, w której niedawno opierdalałem kutasa facetowi z zewnątrz. Nie musiałem długo czekać. Usłyszałem otwierane drzwi do kibla. Ktoś zaczął iść w moją stronę. Pewnie wszedł do mojej kabiny.

Student. Chłopak dwadzieścia parę lat. Ubrany w dres, adidasy na girach i plecak na ramionach. Krótko ścięty bez zarostu. Rzucił krótkie „siema”, mega rozochocony. Nie spodziewałem się takiego luzaka i takiego przystojniaka. Pewnie biseksualista, któremu zachciało się zjebać na kogoś. Dobrze nie wszedł do kabiny, nie zamknął jeszcze drzwi, a już zsunął dres i wystawił pałe. To był mój szczęśliwy traf. Kutas z pierwszego sortu. Mój ulubiony typ. Duży i zagięty w dół. Te najlepiej się opierdala bo idealnie wchodzą w gardło. I jeszcze te żyły na trzonie. Jaja gęsto zarośnięte. Pyszności. I smakował też niczego sobie.

Nie miałem jednak okazji delektować się nim kawałek po kawałku. Koleś od razu wjechał mi po same migdały i zaczął jebać mnie w ryj. Trzymał mnie za głowę i robił swoje. Nawet się zbytnio nie dławiłem, choć ślina ciekła mi po brodzie jak głupia. Ziomek dawał mi co jakiś czas wytchnienie. Wyjmował gnata i oklepywał mi ryj. Miał kurwiki w oczach. Chyba jarały go te klimaty. W końcu był ten moment. Wjechał mi głęboko w gardło. Ruszał się mega szybko, ale wykonywał dość nieduże ruchy. I strzelił. Zakrztusiłem się spermą, którą mega ładunkiem strzelił mi w przełyk. On jednak jeszcze przytrzymał moją głowę. Łzawiłem jak głupi. Wyjąl kutasa. Otrzepał go o mój ryj. Podciągnął spodnie i wyszedł. Tak zupełnie bez słowa. Już później więcej nie miałem okazji się z nim spotkać, choć czasem widziałem go na uczelni. Nawet na mnie nie spojrzał. Jakbyśmy nigdy się nie spotkali. Nawet spoko. Lubię dyskretnych ludzi.

Ja jednak byłem podczas oralu tak zajęty jego kutasem, że zupełnie nie zająłem się sobą. A moje 17 centymetrów również domagało się pieszczot. Stanąłem więc przy jednym pisuarze i zacząłem sobie trzepać pałę. Zacząłem od powolnego walenia, bo wiedziałem, że niedługo się zleje. Dwa pisuary dalej podszedł jakiś studencki. Zaczął lać i spojrzał się na mnie. Dziwnie się trochę czułem, jak się tak na mnie gapił. Przyspieszyłem więc walenie i zjebałem się do pisuaru. Otrzepałem kutasa. Zapiąłem spodnie i opuściłem kibel. Nie spojrzałem się na kolesia. Ciekawe czy się podjarał czy speszył. Umyłem kulturalnie dłonie i poszedłem na wieczorne zajęcia.

5 komentarzy:

  1. Też miałem kilka akcji na swojej uczelni. Raz ciągnąłem kolesiowi z zewnątrz, a tak to czasami między zajęciami opierdalamy sobie pały z kumplem z roku :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Akcje na uczelni mega mnie jarają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chętnie bym się spotkał na uczelni ;)

      Usuń
  3. na ktorej uczelni sie tak bawisz mordo i ktorej galerii kurwa sprobowalbym czegos takiego, przypadkiem wpadlem na tego bloga i nie powiem jarajace klimaty te

    OdpowiedzUsuń
  4. Aha te studenckie czasy. lodzik w kiblu, szybki numerek w akademiku.

    OdpowiedzUsuń