Mega lubię akcje w miejscach publicznych. Opierdalanie pały
w kiblu ma swój urok. Łykanie pały, kiedy ktoś obok się znajduje, ludzie
przechodzą, a ty dławisz siem kutasem. Ten obskurny klimat toalet. To podniecenie
i lekka adrenalina. Dzisiaj zarzucę dwiema historiami, które zresztą są do
siebie dość podobne.
Pierwsza miała miejsce w kiblu w centrum handlowym na Pietrze
-1. Byłem w tym czasie na zakupach. Chodziłem pod sklepach. Los chciał, że
miałem cały dzień chcicę. Kutasa z rana zwaliłem, ale to zupełnie nie pomogło.
Wlazłem więc do jednej z przymierzalni i zacząłem masować sobie kutasa. Że niby
coś przymierzam. Wtedy na fellow ogarnąłem ziomka, który był gdzieś w okolicy.
Aktywny ziomek. Biseksualny, którego żona nie zaspokaja w łóżku. Miał ochotę
zrzucić balast z jaj w czyjeś gardło. No i natrafił na okazję. Umówiliśmy się w
kiblu na dole. Dla rozpoznania, że to on miałem zwinąć kulkę papieru, położyć
pod drzwiami i miał ją kopnąć. Czego to teraz pedały nie wymyślają.
Czekałem w kiblu. Pałę miałem zesztywniałą. Masowałem ją. W
końcu widzę pod kabiną eleganckie buty. Kopnął papierową kulkę w moją stronę.
Otworzyłem więc drzwi. Szybko do środka wszedł mężczyzna, który wyglądał na
czterdzieści lat. Miał na sobie elegancką koszulę, krawat, czarne spodnie w
kant. Męski samiec z zarostem na twarzy. Nic nie powiedział, ale od razu zaczął
rozpinać skórzany pasek. Zsunął spodnie na dół i wyjął z gaci kutasa. Nie był
specjalnej wielkości. Zarośnięty. Nie tylko na jaja i kutas były w buszu, ale
cały brzuch miał porośnięty gęstymi włosami. Bez słowa zacząłem go ssać. I po
chwili zupełnie się zaskoczyłem bo w ryju miałem naprawdę sporą pałę. Nie
spodziewałem się, że tak bardzo urośnie.
Na pewno te 18 cm miał, choć wcześniej nie zapowiadał się nawet na 15.
Jak to kutas może cię zadziwić. A takim gnatem można już się dławić, łykać,
ślinić się, polerować.
Zacząłem mu ssać jaja, a koleś zaczął sobie walić. Lubił to,
a chyba dawno nikt mu nie zapewnił dobrego oralnego seksu. Żona się opierdalała,
a powinna opierdalać pałę przynajmniej co każdy poranek. Miała czym się
przecież bawić.
Długo to nie trwało. Kiedy zacząłem na nowo ssać kutasa, on
po krótkiej chwili zaczął lekko sapać. Przyśpieszyłem więc tempa. Coraz głębiej
i ostrzej łykałem. W pewnym momencie poczułem jak moje usta wypełnia smak
gęstej i gorzkiej spermy. Ostro się zlał w moich gardle. Ściągnął z trzona
resztę spermy, którą grzecznie wylizałem z cewki i ziomek podciągnął spodnie.
Zapiął się, podziękował i wyszedł. Ja musiałem się jeszcze ogarnąć, bo miałem w
łapie swojego kutasa lepkiego od spermy. Zdążyłem się zwalić podczas loda.
***
Druga historia miała miejsce na Uniwersytecie. Umówiłem się
na początku z jednym gościem, że wpadnie do kabiny i opierdole mu pałę. Punkt
16.00 siedziałem już w wybranym miejscu. Do środka wszedł trzydziestoletni
koleś. Zamknął drzwi za sobą i spuścił od razu dżinsy wraz z bokserkami,
ukazując standardowego zarośniętego kutasa. Koleś wyglądał jak zwykły facet z
ulicy. Nie był szczególnie przystojny, ani nie przypominał pedała. Zacząłem mu
ssać. Oj chyba też dawno nikt mu nie opierdalał gały bo sapał jak głupi.
Łykałem więc go raz szybko i ostro, a raz lizałem i dopieszczałem. Przejeżdżałem
językiem wzdłuż trzonu po żołędzia, gdzie zatrzymywałem się i jeździłem dookoła
główki.
W kiblu jak na złość ciągle ktoś się kręcił. Z drugiej
strony to właśnie ten urok kibla. Nie przejmowałem się niczym. Ziomek chciał
przestać, ale ja nie miałem zamiaru się poddawać tylko powodu towarzystwa w
sąsiedniej kabinie. W końcu zatopiłem się w gęstych włosach jego spoconych jaj,
które jebały prawdziwym samcem. Wypieściłem każde jądro. Znów zająłem się
kutasem. Gdy tylko w środku zrobiło się pusto koleś szybko się spuścił w moje gardło.
Wylizałem więc mu pałę do czysta. On przeprosił, że tak szybko. Przyznał się,
że dawno nikt mu nie opierdalał gały. Wyszedł szybko. Trochę peszył go ten
klimat.
Miałem zamiar sobie zwalić kutasa. Wlazłem na grinder.
Miętosiłem kutasa w dłoniach, kiedy wychwyciłem kogoś blisko. Jeszcze było mu
mało. Po krótkiej wymianie wiadomości, zaprosiłem go do tej samej kabiny, w
której niedawno opierdalałem kutasa facetowi z zewnątrz. Nie musiałem długo
czekać. Usłyszałem otwierane drzwi do kibla. Ktoś zaczął iść w moją stronę.
Pewnie wszedł do mojej kabiny.
Student. Chłopak dwadzieścia parę lat. Ubrany w dres,
adidasy na girach i plecak na ramionach. Krótko ścięty bez zarostu. Rzucił
krótkie „siema”, mega rozochocony. Nie spodziewałem się takiego luzaka i
takiego przystojniaka. Pewnie biseksualista, któremu zachciało się zjebać na
kogoś. Dobrze nie wszedł do kabiny, nie zamknął jeszcze drzwi, a już zsunął
dres i wystawił pałe. To był mój szczęśliwy traf. Kutas z pierwszego sortu. Mój
ulubiony typ. Duży i zagięty w dół. Te najlepiej się opierdala bo idealnie
wchodzą w gardło. I jeszcze te żyły na trzonie. Jaja gęsto zarośnięte. Pyszności.
I smakował też niczego sobie.
Nie miałem jednak okazji delektować się nim kawałek po
kawałku. Koleś od razu wjechał mi po same migdały i zaczął jebać mnie w ryj.
Trzymał mnie za głowę i robił swoje. Nawet się zbytnio nie dławiłem, choć ślina
ciekła mi po brodzie jak głupia. Ziomek dawał mi co jakiś czas wytchnienie.
Wyjmował gnata i oklepywał mi ryj. Miał kurwiki w oczach. Chyba jarały go te
klimaty. W końcu był ten moment. Wjechał mi głęboko w gardło. Ruszał się mega
szybko, ale wykonywał dość nieduże ruchy. I strzelił. Zakrztusiłem się spermą,
którą mega ładunkiem strzelił mi w przełyk. On jednak jeszcze przytrzymał moją
głowę. Łzawiłem jak głupi. Wyjąl kutasa. Otrzepał go o mój ryj. Podciągnął
spodnie i wyszedł. Tak zupełnie bez słowa. Już później więcej nie miałem okazji
się z nim spotkać, choć czasem widziałem go na uczelni. Nawet na mnie nie
spojrzał. Jakbyśmy nigdy się nie spotkali. Nawet spoko. Lubię dyskretnych
ludzi.
Ja jednak byłem podczas oralu tak zajęty jego kutasem, że
zupełnie nie zająłem się sobą. A moje 17 centymetrów również domagało się
pieszczot. Stanąłem więc przy jednym pisuarze i zacząłem sobie trzepać pałę.
Zacząłem od powolnego walenia, bo wiedziałem, że niedługo się zleje. Dwa
pisuary dalej podszedł jakiś studencki. Zaczął lać i spojrzał się na mnie.
Dziwnie się trochę czułem, jak się tak na mnie gapił. Przyspieszyłem więc
walenie i zjebałem się do pisuaru. Otrzepałem kutasa. Zapiąłem spodnie i
opuściłem kibel. Nie spojrzałem się na kolesia. Ciekawe czy się podjarał czy
speszył. Umyłem kulturalnie dłonie i poszedłem na wieczorne zajęcia.
Też miałem kilka akcji na swojej uczelni. Raz ciągnąłem kolesiowi z zewnątrz, a tak to czasami między zajęciami opierdalamy sobie pały z kumplem z roku :D
OdpowiedzUsuńAkcje na uczelni mega mnie jarają.
OdpowiedzUsuńchętnie bym się spotkał na uczelni ;)
Usuńna ktorej uczelni sie tak bawisz mordo i ktorej galerii kurwa sprobowalbym czegos takiego, przypadkiem wpadlem na tego bloga i nie powiem jarajace klimaty te
OdpowiedzUsuńAha te studenckie czasy. lodzik w kiblu, szybki numerek w akademiku.
OdpowiedzUsuń