poniedziałek, 16 maja 2016

Trenenowanie w plenerze



Lubię prowadzić zdrowy tryb życia. Nie jestem typem pakera, ani nawet rasowym dresem. Zwykłym młodym chłopakiem o przeciętnej posturze. Lubię jednak uprawiać sport. Od czasu do czasu pływam. Codziennie macham brzuszki i pompki w domu. I staram się dużo biegać. Oczywiście preferuję bieganie w tych samych soxach przez tydzień-dwa, aż jebią niemiłosiernie. Nie ćwiczę dla sylwetki, ani z powodów fetyszowskich. Po prostu lubię. Znam mastera, którego kręci ćwiczenie młodych chłopaków. Sam jest lepiej zbudowany. Biega, ćwiczy, jeździ na rowerze. Ma koło 30 lat. Na pierwszy rzut oka nie wygląda na geja, ani nie robi wrażenia mastera. Zwykły ziomeczek. I o jednym spotkaniu z nim będzie ta historia.

Była wczesna wiosna, kiedy się umówiliśmy. Na zewnątrz było jeszcze chłodno. Kazał mi wcześnie z rana pojawić się w wyznaczonym miejscu w mieście obok torów, które jest mało uczęszczane przez ludzi. Pojawiłem się bez bielizny w spodniach dresowych, bluzie, koszulce termicznej, adidasach i znoszonych soxach. W smsie kazał mi biegać przez dobre 30 minut w tę i z powrotem, żeby mnie wymęczyć i żebym się spocił. Posłusznie biegałem. Choć czas biegania trochę się przedłużył, a ja dawałem z siebie wszystko co potrafiłem.  Zresztą było dość chłodno więc wysiłek dobrze mi zrobił. W momencie kiedy przyszedł, byłem cały mokry. Z czoła ciekł mi pot ciurkiem. Pod spodem koszulka była zupełnie mokra. Oddychałem jak parowóz. Pan jednak był zadowolony. Wtedy zdecydował, że pójdziemy w bardziej odosobniony plener. Przeskoczyliśmy przez ogrodzenie i znaleźliśmy się nad zamkniętym jeziorem. Poszliśmy w jakieś chaszcze, a tam od razu dostałem polecenie pompowania i robienia przysiadów. Warunki były słabo wygodne, ale jakoś dałem radę. Później kazał mi się rozebrać do naga. Było trochę zimno, ale podniecenie robiło swoje. Najpierw zawiązał mi oczy, a następnie przywiązał mi do ryja za pomocą taśmy swojego znoszonego buta. Mówił, że chodził w nich non stop w pracy. Miał rację. Jebały niemiłosiernie. Zaciągałem się nimi, a kutas stał mi jak głupi. Nie był to koniec przyjemności. Przypiął mi klamerki na sterczące od zimna sutki. Wcisnął w dupsko korek analny, a więc od teraz musiałem mieć ostro spięte pośladki. I zaczął się mną bawić. Chłostał mnie trzciną po jajach i dupie. Później zaczął ciągnąć ręką za mosznę, miętosić jądra w dłoni i ściskać je. W końcu mu się znudziło i przywiązał ciężarki do jaj. Nawet nie wiem co to było, ale kiedy rozbujał je, myślałem że mi odpadną. Moje własne soxy wjebał mi jeszcze do ryja, żebym był ciszej. 


Zaczęła się zabawa klamerkami. Sutki już mnie trochę bolały, ale byłem strasznie nabodźcowany. Tutaj korek analny w dupie. Tutaj tarmoszenie wora. Tutaj klamerki na sutkach. Przez cały czas musiałem mieć napięty brzuch, ponieważ podobało mu się znienacka bicie mnie po nim. Zresztą zestresowany, niepewny kolejnego ruchu mastera miałem spięte wszystkie mięśnie i tylko na chwilę je rozluźniałem. On potrafił wychwycić każdą próbę odpoczęcia i wtedy zawsze dostawałem w brzuch z pięści, aż zacząłem się zwijać. Musiałem mieć jeszcze wtedy spięte pośladki, aby trzymać korek analny w dupie. A kiedy przyszło do klamerek to odleciałem. Kiedy zerwał je nagle z sutków, ryknąłem. Nie wiedziałem, że będzie to najbardziej bolesny moment. Zaczęły mnie piec, rwać, sam nie wiem. W tamtym momencie myślałem, że wolałbym mieć w nieskończoność te klamerki na sutkach. Mu się jednak to spodobało i znów przypiął mi je, ale tym razem wszędzie. Na sutkach, na brzuchu, jajach i chuju. I przeszedł do zabawy moją dupą. Wyjął korek analny i zaczął strzelać mi palcówę. Kutas mi stał a klamerki przeszkadzały. Później znów je wszystkie zerwał spontanicznie. Miałem już powoli dosyć. Trzęsły mi się mięśnie. Drżałem jak osika. Miałem już łzy w oczach. I wtedy zabrał mi tą wielką przyjemność zaciągania się śmierdzącą wonią jego butów. Zdjął mi je, choć nadal miałem opaskę na oczach. Wyjął soxa z ryja. 

- Chodź na dół – powiedział i zaczął mnie zniżać. Ja zupełnie nie mogąc złapać równowagi, a więc oparłem się o jego nogi. 

- Otwieraj ryja – rozkazał, a ja bez słowa rozszerzyłem usta i zaraz poczułem po same migdały jego pałę przeciętnych rozmiarów. I zacząłem opierdalać mu chuja. Robiłem to łapczywie z prawdziwym zaangażowaniem. Łykałem go po same owłosione jaja. Nabijałem ryj ostro, aż się krztusiłem i szkliły mi się oczy. Lubię tak. On był również zadowolony. Nie musiał nawet nadawać rytmu. Nie zmuszał. Sam opierdalałem ostro kutasa. 

- Starczy. Wiem, że ci się podoba. Wypnij się, zaraz załaduje w ciebie kutasa – powiedział, a ja oparłem się własne nogi. On stanął za mną i wbił mi się w dupsko. Przygotował mnie wcześniej za pomocą korka analnego, którego miałem przez większość czasu zabawy. A sam nie wiem ile to trwało. 

Jebał mnie ostro. Musiał mnie trzymać ciągle za biodra, abym się nie przewrócił. Z tym rytmem i w takich warunkach, było trochę ciężko utrzymać równowagę. Tym bardziej mając przez cały czas zamknięte oczy. Co pozwalało na lepsze doświadczanie tych wszystkich zabaw. I wchodzącego w dupę kutasa. Wbijającego się w dziurę żołędzia, a następnie penetrujący trzon ze wszystkimi jego żyłami. I te jaja obijające się o moje pośladki. Istne niebo na ziemi, gdzieś między krzakami. 

Wszystko co piękne musi się w końcu skończyć. Zresztą byłem trochę zmęczony tym wszystkim, a on już zaraz dochodził. Zerwał z kutasa prezerwatywę. Chwycił mnie za włosy. Nakierował ryj na kutasa i strzelił mi w ustach. Słodko-słonawy nektar wypełnił mój pysk. Spiłem wszystko. 

- Dziękuję – powiedziałem po wszystkim. Zawsze trzeba podziękować po wszystkim masterowi za przyjemności, które mogliśmy mu sprawić. Nasz interes jest mniej ważny.

Na końcu się zdjął mi opaskę. Wyglądał na zadowolonego. Czułem się po wszystkim jakbym był w innym miejscu. Aż mi się w głowie zakręciło. Zdjął mi ostro klamerki z sutków, aż mnie zabolało. Zupełnie o nich zapomniałem w momencie opierdalania mu laski, a później drylowania mojego dupska. 

- Coś jeszcze zostało – uśmiechnął się, podciągnął spodnie i poszedł się odlać. Ja w tym czasie zacząłem się ogarniać i rozstaliśmy się po drugiej stronie płotu. On i ja zadowoleni z dzisiejszego spotkania. On mógł się po znęcać, a ja poczuć nad sobą dominację i brak kontroli. A tym razem naprawdę nie wiedziałem co się dzieje dookoła mnie podczas spotkania. Kiedy mnie uderzy. Co będzie następne. Jaja mi pulsowały, sutki czerwone sterczały jak głupie, a pizda w końcu została dopieszczona.



6 komentarzy:

  1. A moze chcialbys zamiescic moja historie? Moge sprobowac opisac, jak Ci sie spodoba to moze akurat :) daj meila

    OdpowiedzUsuń
  2. ...nie boisz się,że "zabawa" może niezamierzenie przykro się skończyć,mastera poniesie fantazja i jebnie za mocno....jedno zerżnąć ostro dupę lub zruchać w usta i się spuścić na ryj,a przy....ać z piąchy w bebzun to lekki przechył...ale każdy ma swojego zajoba... fakt,faktem dobrze i obrazowo piszesz...nie ma bata kutas mi stanął jak "dąb Bartek"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ustala się wcześniej reguły. Zresztą ten konkretny master wbrew pozorom był bardzo asekuracyjny i raczej martwiłem się o "poniesienie fantazji".

      Usuń
    2. ....jesteś chłopaku nie do zdarcia:)...masz talent do tego sportu:)...piszesz tak jakbyś bloga prowadził "od zawsze"....

      Usuń
  3. Nie musi sie obawiać bowiem, dobrze panuje nad tym co robie. Jako switch bawiłem się po obu stronach i wiem w którym momencie należy uważać. A jedynie pizdeczki które wszystkiego sie boją, zawsze będą miały jakieś obawy.!!!

    OdpowiedzUsuń