sobota, 10 grudnia 2016

Onan z drechem



Byłem na mieście i miałem trochę czasu wolnego, a testosteron w moich żyłach szalał, aż stał kutas w moich dresowych spodniach. Od razu pojawiła się znacząca wypukłość i nie mogłem tak przecież sobie w kółko chodzić i myśleć o chujach. Poszedłem do niewielkiej galerii handlowej, a w między czasie miętoliłem sobie fiuta, trzymając jedną rękę w kieszeni. Poszedłem na ujemne piętro, gdzie są kible, przy których spotykają się pedały. Dziury wywiercone w kabinach pozwalają na podglądanie kolesi, którzy szczają lub onanizują się w kabinie obok. Miałem zamiar spuścić z krzyża, oglądając jakieś dorodne kutasy. Nie zawsze coś fajnego się przytrafi, ale zrzucić balas z jaj trzeba.


Obie kabiny były zajęte. Pewnie jakieś pedały zajęły waląc gruche. Stanąłem sobie przy jednym pisuarze i zsunąłem boksy i spodnie że było mi widać świeżo ogolone poślady. Chwyciłem nabrzmiałego kutasa i zacząłem powoli się masturbować. Wtedy jedna kabina się otworzyła i wyszedł z niej spoko dresik. Wysoki, dobrze, potężnie zbudowany z czapeczką na łysej głowie, z nickemi na nogach, białymi soxami i oryginalnym ortalionem. Stanął obok i wyjął drąga. Sporego miał kutasa i już twardego jak skała. Zaczął mocno naciągać naplet, pokazując go w pełnej okazałości. Patrzeliśmy na swoje sprzęty i na siebie. On machnął głową w stronę kabiny, z której wyszedł. Od razu za nim poszedłem podekscytowany taką akcją.


Obaj byliśmy ostro podnieceni i niewiele nam brakowało. On już sporo czasu pewnie sobie walił, a ja dawno nie dawałem sobie upustu. Od razu po zamknięciu kabiny chwyciłem jego pałe, a w drugiej miałem swoją. Masowałem nam kutasy. On miał imponującego chuja. Koło osiemnastu centymetrów i mega gruby. On napluł sobie na palce i zaczął bawić się moją dziurą. Wkładał, rozciągał i klepał mnie po dupie. Nie długo mi trzeba było, abym spuścił się na jego chuja. On zaraz po mnie strzelił na podłogę. Ujebał sporo, bo miał niezły wytrysk. Strzepał krople spermy i wsunął spodnie. Wyszedł zadowolony. Ja zaraz za nim równie usatysfakcjonowany.

sobota, 22 października 2016

Analny orgazm



Są doświadczenia, których doświadcza się bardzo rzadko, albo nigdy w życiu. Jedną z takich spraw jest właśnie orgazm analny. Nie dotykasz sterczącego kutasa, a nawet nie ocierasz się o nic, a on strzela lepką spermą. Wszystko za sprawą dużego kształtnego kutasa oraz umiejętności ruchacza. W mojej historii jeszcze pewnie zrobiło swoje podniecenie z nietypowym miejscem seksu.

Umówiłem się z kolesiem przez fellow. Czekał na mnie na dworcu. Tego dnia nie miałem lokum, a on był przyjezdny (choć nie mieszka zbyt daleko). Wpadał do kumpli, u których niezbyt mogliśmy się spotkać więc zdecydowaliśmy się na jakieś publiczne miejsce. Było chłodnawo, więc plener odpadał. Padło na kibel w galerii. Zamieniliśmy kilka słów, idąc w stronę centrum handlowego. Wiecie jak to jest. Rozmowa się nie klei tym bardziej, kiedy w spodniach kutas rośnie. Chłopak nie był mega w moim typie, choć był wyższy i postawniejszy. Umówiliśmy się więc jednak trzeba było podziałać. Nie zawsze jest okazja poczucia kutasa, a on się chwalił, że niby ma dużo w spodniach.


sobota, 3 września 2016

Ja- kundel nr2



Lubię być grzecznym i posłusznym psem, który zadowoli swojego Pana. Jestem z tych wychowanych, choć trochę nieporadnych, ale bardzo starających się zwierzaków. Z chęcią przyjmuję karę Pana, jeżeli on uważa, że na nią zasłużyłem. Ogólnie jednak staram się wykonywać powierzone zadanie na maxa. Pewnego razu spisałem się z facetem, który właśnie miał ochotę na takiego cwela jak ja. Umówiliśmy się u niego w domu.


Adres dostałem. Byłem jak zawsze kilka minut przed zgodnie z zasadą, lepiej być wcześniej niż się spóźnić. Właściwszym jest, aby taki szczeniak jak ja miałby czekać niż Pan. Znalazłem więc starą kamienicę, która z zewnątrz nie wyglądała zbyt ciekawie. Czekałem przed zamykanym wejściem do bramy. Krążyłem trochę sobie, bo było zimno. Nie była to typowa zima ze śniegiem, ale jednak było dość mroźnie. Przy okazji wzrokiem próbowałem znaleźć osobę, która mogła być Masterem. Wcześniej nie widziałem jego twarzy. Tylko od pasa w dół. Więc wiedziałem tylko, że jest właścicielem dorodnego owłosionego kutasa (choć na zdjęciach to różnie bywa) i dużych owłosionych nóg. On oczywiście kazał mi wysłać zdjęcie swojej dupy, kutasa, sylwetki i twarzy. Z Panem nie można dyskutować. Minęło kilka osób. W końcu w moim kierunku zaczął iść facet w szarych dresowych spodniach, czarnej puchowej kurtce i czapce na głowie. Wszystko firmowe z łyżwą. Lubię dobrze ubranych kolesi. Z twarzy był męski, ale typowy. Był dobrze zbudowany. Przy sobie prowadził ciemnobrązowego doga kanaryjskiego. Zbliżył się do mnie i wyciągnął rękę.

- Siema- rzucił i po uściśnięciu dłoni, wyciągnął kluczyki, aby otworzyć bramę.

Wszedł razem z psem pierwszy, a ja zaraz za nimi. Zaczęliśmy iść do góry po schodach. Mieszkał na samej górze. Na początku nic nie mówił, tylko ciągle na mnie zerkał. Przyglądał się mi dobrze, jakby coś mu nie pasowało lub przeciwnie, jakby był zadowolony z nowego psa.

- Wchodzisz do środka i rozbierasz się do naga. Nawet soxy. Klękasz i czekasz na polecenia – rzucił chwilę przed dojściem do drzwi mieszkalnych.

Na jego piętrze znajdowały się dwa naprzeciw siebie mieszkania. Otworzył mieszkanie i wszedł do środka. Odpiął smycz od psa i wyczyścił mu łapy. Zaraz potem zdjął kurtkę i poszedł gdzieś na moment, przedtem każąc swojemu psu pójść do „swojego pokoju”, który wykonał polecenie. Widać, że był dobrze wytresowany. Gdzieś trochę obawiałem się, że zaraz podejdzie do mnie i mnie użre, bo przecież obca osoba w domu. Zacząłem się rozbierać. Wszystkie ciuchy złożyłem ładnie w kosteczkę. Koleś wrócił w samej podkoszulce, krótkich spodenkach dresowych, getrach i tych samych butach, w których była zewnątrz. Czarne zwykłe nike o gładkiej powierzchni idealnej do lizania.


- No choć tutaj kundlu – rzucił, a ja zaraz zacząłem na klęczka jak zwierzę do niego podchodzić. Co najśmieszniejsze zareagował też jego pies, który zaczął wąchać i kierować się do mnie.

-  Ares do pokoju! – krzyknął zły, a pies wykonał polecenie, ale zaczął skamleć, jakby prosił o pozwolenie. Ja w tym czasie znalazłem się przy kolesiu. – Czyść mi buty szmato.

Zaraz moja twarz znalazła się przy jego adikach. Zacząłem grzecznie pucować je swoim wilgotnym językiem z kurzu, piasku i wszelkiego brudu. Centymetr po centymetrze stawały się lśniące od mojej śliny. Wszelkie szpary, łączenia z podeszwą itp., szczególnie szorowałem, aby wymyć z nich wszelkie brudy.

- Dobrze, staraj się szmato – drugim butem przyciskał mój ryj, jeździł brudną podeszwą po głowie, zaraz właśnie zacząłem się nią zajmować z czego był zadowolony. Master musiał jeszcze kilka rzucić tym samym poleceniem do swojego psa, bo ten robił podchody, aby się do nas zbliżyć. Biedny był zaciekawiony, co nowy gość robi swojemu Panu. A może był po prostu zazdrosny! Ten jednak tylko skamlał i z pochyloną głową wracał do „swojego pokoju”.

- Podnieś ten zapchlony pysk – rzucił hasło, a ja od razu podniosłem głowę i jakoś tak zerknąłem na twarz Pan. Niefart chciał, że spojrzałem mu się prosto w oczy i zaraz dostałem porządnego lepa w ryj – Co ty kurwa robisz?! Pozwoliłem ci?!

- Przepraszam Panie.

Teraz patrzałem na wprost jego krocza. W czarnych sportowych spodenkach odznaczało się już poważne wybrzuszenie. Po chwili jednak nie miałem jak na nie patrzeć bo moja twarz ocierała się o nie. Twardego gnata kryjącego się za materiałem. Czułem już ostry zapach potu i szczochów, które ostro przebijały się przez spodenki. Pies Pana znów zaczął robić podchody w naszym kierunku.


poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Yeti



Włochaci faceci są męscy. Lubię jak mężczyzna ma dorodne włosy na nogach, klacie, ale mega mnie jara również nieogolony kutas i jaja. Zanurzanie ryja w przepoconych i ospermionych łonowcach jest mega podniecające. Stąd bardzo dobrze wspominam jedno spotkanie z masterem. Żaden z nas nie miał lokum więc padło na plener w wieczornych godzinach. Była zima. Na dworze był śnieg i mega zimno, ale chcica robi swoje. Umówiliśmy się mimo wszystko na auto. Podjechał o wyznaczonej godzinie na miejsce. Facet koło 38 lat o męskich rysach twarz, ubrany na sportowo. Na twarzy miał dniowy gęsty i gruby zarost. Nie zdążyłem nawet dobrze wejść i mu się przyglądnąć, a już poszedł pierwszy rozkaz.

- Rozbieraj się do naga

W samochodzie było ciepło, a mnie jeszcze dodatkowo grzało od środka podniecenie. Ruszyliśmy, a ja szybko zdjąłem z siebie wszystkie ciuchy, które rzuciłem na tylnie siedzenie. Zostałem zupełnie nago, ze sterczącym fiutem. Jechaliśmy do nieokreślonego miejsca. Gdzieś w las, gdzie będzie mógł się mną zająć. On jednak nie zamierzał marnować czasu. Zsunął spodnie ukazując swojego sporego jeszcze nie stojącego, choć lekko nabrzmiałego kutasa z gęstym ciemnym buszem dookoła.

- Opierdalasz cwelasie – rzucił, kiedy chwycił mnie za włosy i przyciągnął do kutasa.

Zanim posmakowałem główkę jego chuja i zacząłem robić mu laskę, dotarła do mnie woń przez kilka dni nie mytego przyrodzenia. Charakterystyczny zapach szczochów, potu i spermy. Lubię ten klimat. Nie ominął mnie też widok jego brzucha i klaty. Cały był zarośnięty gęstymi włosami. Wyglądał jak goryl, ale mnie to podniecało. Łyknąłem go od razu całego i zacząłem intensywnie ssać. Chwilę potem dławiłem się sporym gnatem. On zadowolony szukał miejscowy, zupełnie do mnie nie gadająć. Ja miałem zajmować się swoim, on prowadził. W pewnym momencie odciągnął mnie i skierował na obwisłe jaja. Nie musiał dawać żadnego polecenia. Ja wiedziałem co robić. Zacząłem językiem pieścić jego mosznę, przy tym liżąc zlepione od zaschniętej spermy włoski. Później znów przyciągnął mnie do kutasa.

- Trochę zwolnij. Mamy jeszcze czas. Zaraz będziemy.

W opierdalaniu laski jestem dobry, z czego jestem dumny. Częśto kolesie chwalą mnie za to jak sprawnie łykam kutasy. Przystopowałem więc trochę tym razem, żeby koleś się nie spuścił teraz. Zjechaliśmy na jakieś pobocze. Ja nadal pieściłem jego główkę kutasa, ale już spokojniej. Mineliśmy jakiś samochód, stojący na poboczu, w którym jakas para hetero się zabawiała. Jakaś młoda dziewczyna robiła loda jakiemuś kolesiowi. Pojechaliśmy dalej. Stanęliśmy, a on kazał mi wyjść. Było zimno więc spojrzałem na niego niepewnie.

- Co jest kurwa. Wytrzymasz. Sam chciałeś się dzisiaj spotkać to nie protestuj. Moje adiki są do ojebania. – nago jedynie w butach i soxach na nogach wyszedłem. Cały drżałem od zimna, ale przed samochodem zacząłem polerować jego obuwie. Nike centymetr po centymetrze stawał się czysty, a on jeszcze naharał mi, aby było mi prościej.

- Teraz podeszwa chuju – rzucił podnosząc odpowiednio but. Tam było dużo roboty. Piasek już szeleścił mi pod językiem i między zębami. W końcu jednak były czyste i lśniące. Jeden i drugi. Wtedy zdjął buta i podsunął mi soxy. Kurwa jak one jebały. Niebo dla nosa. Zacząłem niuchać bez polecenia, a mu się to podobało. Zapomniałem na moment o całym zimnie, a kutas znów mi się wyprostował jak dzida. On w między czasie sobie walił i palił papierosa. Przerywał mi tylko, żeby napluć do ryja gęstą charą, która smakowała petem. Nie protestowałem przecież bo od tego jestem. Zaspokajania czyis zachcianek.

- Pociągniesz zaraz jeszcze tylko ci wypłuczemy usta. Stań tam przy samochodzie i otwórz szeroko ryj. Chce mi się lać – polecił, a ja grzecznie stanąłem w wyznaczonym miejscu.

On nawet nie zsuwał spodni. Wystawił tylko swojego chuja i zaczął szczać gęstym ciemno żółtym moczem, który parował w powietrzu. Smak jego moczu był bardzo nieprzyjemny. Kwaśno-gorzki. Pewnie dlatego, że palił. Kilka razy mi się ulało więc dostałem w pysk. Większość jednak wypiłem. Trochę polało mi się na klatę. Kiedy skończył nawet nie strzepał pały. Od razu przyciągnął mnie do siebie i zaczął wciskać jebiącego chuja w gardło. Gładko wchodził po same jaja, które obijały mi się o brodę, a jego włosy łonowe wchodziły mi w nos. Czułem ten zapach samca. W pewnym momencie zaczął znacznie przyśpieszać.

- Kurwa lecę – krzyknął dosłownie sekundę przed spustem, kiedy to zalał mój ryj potokiem ciepłej spermy, która też nie była przyjemna w smaku. Grzecznie ją połknąłem. Wypolerowałem mu chuja dobrze, aby był czysty i wstałem.

On skierował się do samochodu. Myślałem, że to już koniec zabawy. Więc poszedłem za nim i chciałem już otworzyć tylnie drzwi, żeby wziąć swoje ciuchy. On jednak spojrzał na mnie poirytowany, trzymając w dłoni paczkę z prezerwatywą, którą właśnie rozrywał. Jego pyta już wracała do formy. Znów pęczniał i wydawał się, że zaraz będzie równie wielki jak przed chwilą.

- Co ty młody odpierdalasz? – krzyknął po czym dodał – opieraj się o maskę, jeszcze z tobą nie skończyłem. Nie jechałem taki kawał, żeby teraz nie zamoczyć chuja. Wypnij lepiej dobrze pizdę bo ci ją ostro przeoram.

Trochę było mi zimno, ale bez protestów wypiąłem się przed maską. Starałem się nie dotykać jej, bo była zimna. On jednak ze sterczącym chujem podszedł do mnie od tyłu, uderzył kilka razy w pośladek gnatem i pchnął. Nie zdążyłem nawet nic powiedzieć, kiedy uderzyłem o samochód, a on wpakował mi chuja po same jaja. Zawyłem przeraźliwie, kiedy poczułem jego jaja obijające się o moje pośladki i jego zarost. On jednak zaczął mnie już ostro jebać bez poślizgu i hamulców.

-Krzycz sobie do woli. I tak nikt cię nie usłyszy. Przecież lubisz być totalnie zeszmacony. Proś, żebym nie przestawał.

- Proszę rżnij mnie jeszcze ostrzej.

- Spoko. Sam chciałeś. – zaśmiał się przyśpieszając jeszcze tempa.

Moje jęki rozdzierały ciszę i charakterystyczne klaskanie jego ciała o moje. Nadziewał mnie ostro po same jaja, aby po chwili wyjmować go prawie całego z mojego dupska. Jebał mnie dobre półgodziny bez postojów. Zawsze po jednym spuście facet może dłużej ruchać. On jednak był w tym naprawdę dobry. Zajebisty. Już miałem dosyć, a było mi mega gorąco.

- O kurwa. O zajebiście. O tak – krzyczał, kiedy dochodził.

Spuścił się w gumie. Zaraz potem szybko wyjął chuje ze mnie i zdjął prezerwatywę, którą rzucił na bok. Klepnął mnie w pośladki.

- Dobry jesteś – pochwalił i skierował się do samochodu. Ja się jeszcze chwilę musiałem pozbierać i wróciłem za nim, żeby się ubrać. On wytarł się już, ale jak się okazało w moją koszulkę. Na szczęście i tak było ciemno, więc nikt mnie nie zobaczy. Pojechaliśmy na krótkiej jałowej rozmowie do miasta. On mnie wysadził i tak się rozstaliśmy.

niedziela, 31 lipca 2016

Trenowanie w mieszkaniu

Jest to następne cwelenie z masterem, który mnie kiedyś trenował w plenerze. Przez pewien czas nie mieliśmy czasu. Albo ja byłem zapracowany, albo on nie miał możliwości. W końcu jednak spisaliśmy się sms'ami na spotkanie. Miał wolną chatę, a więc mogliśmy zabawić się w lepszych warunkach. Umówiliśmy się wcześnie rano w poniedziałek. Mieszkaliśmy od siebie koło czterdziestu minut drogi. Miałem więc ubrać się w dres i przebiec drogę nas dzielącą.

Wcześnie rano się obudziłem. Wstałem, umyłem się i przebrałem w sportowy strój. Założyłem na giry kilkudniowe soxy, w których zawsze biegam. Na własny smród jebiących skarpet i myśl o zbliżającej się akcji, kutas mi sterczał. Wziąłem telefon, założyłem słuchawki na uszy i pobiegłem w stronę celu. Nie śpieszyłem się specjalnie, ponieważ miałem jeszcze trochę czasu w zapasie. Wybrałem się za szybko do niego, więc mogłem sobie dłużej pobiegać. Zrobiłem zresztą jedna przerwę bo się trochę zmachałem. Kiedy byłem w okolicy dostałem smsa z dokładnym numerem klatki i mieszkania, bo wcześniej wskazał mi tylko na mapie google blok. Byłem już w okolicy, więc przyśpieszyłem, żeby Pan nie musiał na mnie czekać. Nacisnąłem 14 na domofonie. Drzwi od klatki od razu się prawie otworzyły. Najwyraźniej wypatrywał mnie. Sprintem wbiegłem na czwarte piętro. Pot lał się po mnie jak głupi. Wcześniej od tego długiego biegania po okolicy, a teraz jeszcze po wysiłku ze schodami. Na górze były tylko jedne drzwi, które czekały otwarte na mnie. Wszedłem do środka. On był ubrany tylko w krótkie spodenki, w których chodzi po mieszkaniu i białe soxy. Właśnie na dłonie zakładał jakieś rękawiczki. Miał odsłoniętą ładnie podkreśloną klatę przez mięśnie, ale nie był jakoś szczególnie zbudowany.

- No rozbieraj się, na co czekasz? - spojrzał na mnie poirytowany. Zacząłem z siebie zdejmować kolejne partie ciuchów. On dodał jeszcze w woli wyjaśnienia - wszystko masz zdjąć.

- Tak jest Panie.

On w między czasie zamknął drzwi i przeszedł do pokoju coś przygotować. Poskładałem ciuchy w kostkę, na samej górze dałem brudne soxy. Stałem na baczność w przedpokoju, patrząc się w ziemię, czekając na dalsze polecenia.




środa, 6 lipca 2016

Pierwszy raz w darkroomie

Pierwszy raz w darkroomie

    Pojechałem na imprezę do HAHu w Poznaniu. Razem ze znajomymi planowaliśmy poszaleć. Przed wejściem do klubu trochę wypiliśmy i już szumiało w głowie. Na początku w swoim towarzystwie bawiliśmy się, doprawialiśmy się drinkami i łowiliśmy jakiś fajnych gości na parkiecie. Na górze pełno ludzi. Nawet dobrze nie można było potańczyć, ale z drugiej strony dużo fajnie zbudowany ziomków, o których można było wyrwać lub się poocierać. Koło pierwszej zgubiłem swoich znajomych. Zupełnie nie narzekałem bo jeden łysy wyższy ziomek w opiętej koszulce na ramiączkach dotrzymywał mi towarzystwa. Gościu pierwsza klasa. Barczysty. Łape miał jak cztery moje. Silne rysy twarzy. Dość przystojny. Dobrze się gadało i tańczyło. Trochę się też go pomacało przez ciuchy. Już więcej nie piłem, choć on by jeszcze we mnie władował kilka shootów.

    Pewnie bym się z nim spiknął. Grubo po drugiej jacyś jego kumple wyłapali go z tłumu gorących spoconych ciał na piętrze. Stwierdzili, że się zbierają i wyszli razem z HAHu. Dobry towar na przelotny romans, albo przynajmniej nocne harce zwiał. Podał mi swoje dane i kazał znaleźć na fejsie. De facto później się z nim zgadałem na jakąś kawę na mieście. Teraz jednak zostałem sam, bo moi znajomi gdzieś znikli. Trochę pokręciłem się po parkietach i nigdzie ich nie widziałem. Wątpiłem, żeby zostawili mnie samego. Po prostu gdzieś mi umknęli, albo się mijaliśmy.

    Trochę z szumem w głowie, lekko sfrustrowany po straceniu dobrego towaru na resztę imprezy, nie mając co robić- poszedłem do darkroomu. Tym bardziej że jakiś typek  koło 30-40 lat wszedł przede mną. Jeansy, czarna koszulka, adidasy, czapeczka pumy, łańcuch na szyi, łysy łeb i postawny krok. Lubię takich. Nawet jak nie mają dużych gnatów to potrafią dobrze jebać.

Na początku szedłem głównym korytarzem i zatrzymałem się na rozgałęzieniu. I nie dlatego, że nie miałem lepszego zajęcia. Stał tam już jakiś gościu. Urok tych miejsc polega na tym, że nie wiesz na kogo trafiasz. Nie wiesz co do końca się stanie. Był wyższy ode mnie i większy. Bez problemu trafiłem na wybrzuszenie. Od razu trafiłem na boksy, bo miał rozpięte spodnie. Oj już czekał na mnie tam niezły gnacik. Chwilę pomasowałem mu chuja. On też zaczął mojego miętolić w dłoniach. Popchnął mnie dłonią do kabiny. Ledwo położył mi dłoń na głowie, a ja już klęczałem i łapczywie wyciągałem jego kutasa z gaci. Władowałem kutasa w ryj. Ziomek dobrze obdarzony z owłosionymi jajami, brzuchem i klatą. Zacząłem ciągnąć jak głupi, a w między czasie waliłem sobie.

Po kilku minutach koło mnie było jeszcze dwóch kolesi z suniętymi do kostek spodniami. Każdy miał już przygotowanego, sterczącego chuja, który czekał na dobry obciąg. Kiedy nie możesz stwierdzić po wzroku o ziomkach, zwracasz uwagę na coś innego. Kolejny ziomek miał standardowego kutasa, był świeżo ogolony i pachniał. Ledwo zacząłem się nim zajmować, a on już stękał jak głupi. Najpierw oblizałem trzon, a później zająłem się ssaniem żołędzia. Jedną ręką waliłem chuja poprzedniemu kolesiowi, a ten chyba się z kimś lizał. Wychylał się ciałem w tył, a ja naciągałem ostro jego kutasa.

Czas było spróbować trzeciego z kutasów. Mój ulubiony kształt kutasa. Zagięty w dół, idealnie wchodził w gardło. I gęste włosy na nabrzmiałych od spermy jajach. Chwycił pewnie moją głowę potężną dłonią i od razu wepchnął całego drąga w ryj, aż nie mogłem oddychać. Przytrzymał mnie tak chwilę, a ja dumnie nie zakrztusiłem się, ani nie próbowałem się wycofać. Ale i tak zebrały mi się hektolitry śliny, która spłynęła mi po brodzie od razu po wyjęciu. Taki oral właśnie lubię. Jak facet robi z mojego ryja masturbator. Jebie mnie ostro w gardło. Nie dał mnie już żadnemu z pozostałych. Oni musieli zadowolić się trzepaniem konia, kiedy ten facet ruchał mnie w pysk jak rasową kurwę. Dociskał mnie do swojego podbrzusza, na twarzy czułem jego gęste włosy łonowe. Cała akcja trwała kilkanaście minut. Ja już nie miałem siły łykać tego kutasa kiedy zaczął karmić mnie gorącym nasieniem. Ile tego było. Kurwa. Myślałem, że nie skończy. Nawet nie zczaiłem się jak zostaliśmy w kabinie w dwóch tylko. On wytarł pałę jeszcze w moją twarz, strzepnął ostatnie krople spermy i wyszedł. Mi dużo nie trzeba było. Kilka machnięć i zjebałem się na podłogę.

Z darkroomu wyszedłem usatysfakcjonowany z dobrej "imprezy". Poszedłem do łazienki, żeby trochę się ogarnąć. Przeczesałem ręką włosy i zgarnąłem resztki spermy. Umyłem pysk. No tak. Jeszcze zostały brudne spodnie. Sam na siebie się zjebałem.

Krótko po wyjściu złapałem jeszcze znajomych, którzy spojrzeli na mnie żartobliwie pytając:

- A ty gdzie byłeś? - a przecież po samych brudnych spodniach można było się kapnąć, gdzie spędziłem ten niedługi czas imprezy.

piątek, 3 czerwca 2016

Pomyłka



Bez zbędnych wstępów. Miałem ochotę na dobre ostre spotkanie. Włączyłem ginder i szukałem. Między mało konkretnymi kolesiami, starymi dziadami i grubasami ciężko było kogokolwiek znaleźć. W końcu napisał do mnie koleś bez zdjęcia profilowego, który zaczął mnie o coś wypytywać. Spytał się czy mi się nie podobało ostatnie cwelenie, bo nie napisałem znów. I nazwał mnie Jankiem. Na początku trochę pociągnąłem rozmowę, żeby ogarnąć się kto to jest. W końcu podesłał foto, a ja stwierdziłem, że pomylił się. Nie widziałem się z nim nigdy, nie mam na imię Janek i byłem tam krótko. W końcu jednak trochę pogadaliśmy. Wymieniliśmy się tym co kto co lubi i na co ma ochotę. I się umówiliśmy na cwelenie. Jakie miłe konsekwencje pomyłek.

Następnego dnia jeszcze się dogadaliśmy odnośnie spotkania. Wieczorem czekałem na umówionym miejscu przy garażach. Było trochę chłodnawo. Nie lubiłem tego, bo zawsze ma się zimne ręce, a jak tutaj dotknąć kutasa kolesia. Czekałem. Wlazłem na apkę i upewniłem się, czy będzie. On stwierdził, że już jedzie. Widziałem jak zbliża się. Kilometry po kilometrach. W końcu był całkiem blisko. Zacząłem go szukać wzrokiem. Mijały mnie samochody i w tym czasie, kiedy on powinien się pojawić, był jakiś niebieski mercedes. Dalej czekałem. W końcu zatrzymał się i napisał. „Gdzie jesteś?”. Wysłałem mu lokalizację. On: „widzę Cię”. Ten sam niebieski samochód do mnie podjechał. Wsiadłem. W środku siedział przystojny męski dresik. Zupełnie nie spodziewałem się, że będzie tak fajny. Trzydziestolatek. Lubię ten wiek. Wymieniliśmy się krótkimi „siema”. Krótka niezręczna rozmowa. W końcu wjechaliśmy w las. Zatrzymał auto, zgasił światła i wysiadł. Mnie nie musiał prosić, żebym podążył zaraz za nim. Stał przy aucie i właśnie wyjmował papierosa z paczki i przytknął sobie do ust. Ja do niego podszedłem.

- Na kolana kurwa – rzucił, a ja w sekundzie znalazłem się przy jego nike, które polerowałem jęzorem. On sobie palił i masował ręką kutasa przez dres. Patrzył władczo na mnie. Kazał mi kilka razy spojrzeć na niego z otwartym pyskiem, a on harał mi do ryja gęstą śliną. Wyglancowałem mu do czysta najpierw jednego, później drugiego buta. Gdy był zadowolony zagwizdał jak na kundla. Spojrzałem się na niego.


środa, 25 maja 2016

Opierdalanie kutasów w publicznych kibalch (centrum handlowe i uniwersytet)



Mega lubię akcje w miejscach publicznych. Opierdalanie pały w kiblu ma swój urok. Łykanie pały, kiedy ktoś obok się znajduje, ludzie przechodzą, a ty dławisz siem kutasem. Ten obskurny klimat toalet. To podniecenie i lekka adrenalina. Dzisiaj zarzucę dwiema historiami, które zresztą są do siebie dość podobne.

Pierwsza miała miejsce w kiblu w centrum handlowym na Pietrze -1. Byłem w tym czasie na zakupach. Chodziłem pod sklepach. Los chciał, że miałem cały dzień chcicę. Kutasa z rana zwaliłem, ale to zupełnie nie pomogło. Wlazłem więc do jednej z przymierzalni i zacząłem masować sobie kutasa. Że niby coś przymierzam. Wtedy na fellow ogarnąłem ziomka, który był gdzieś w okolicy. Aktywny ziomek. Biseksualny, którego żona nie zaspokaja w łóżku. Miał ochotę zrzucić balast z jaj w czyjeś gardło. No i natrafił na okazję. Umówiliśmy się w kiblu na dole. Dla rozpoznania, że to on miałem zwinąć kulkę papieru, położyć pod drzwiami i miał ją kopnąć. Czego to teraz pedały nie wymyślają.

Czekałem w kiblu. Pałę miałem zesztywniałą. Masowałem ją. W końcu widzę pod kabiną eleganckie buty. Kopnął papierową kulkę w moją stronę. Otworzyłem więc drzwi. Szybko do środka wszedł mężczyzna, który wyglądał na czterdzieści lat. Miał na sobie elegancką koszulę, krawat, czarne spodnie w kant. Męski samiec z zarostem na twarzy. Nic nie powiedział, ale od razu zaczął rozpinać skórzany pasek. Zsunął spodnie na dół i wyjął z gaci kutasa. Nie był specjalnej wielkości. Zarośnięty. Nie tylko na jaja i kutas były w buszu, ale cały brzuch miał porośnięty gęstymi włosami. Bez słowa zacząłem go ssać. I po chwili zupełnie się zaskoczyłem bo w ryju miałem naprawdę sporą pałę. Nie spodziewałem się, że tak bardzo urośnie.  Na pewno te 18 cm miał, choć wcześniej nie zapowiadał się nawet na 15. Jak to kutas może cię zadziwić. A takim gnatem można już się dławić, łykać, ślinić się, polerować.


sobota, 21 maja 2016

Opowiadanie nadesłane: Niespodziewany zwrot akcji!

 Moja pierwsza przygoda z cweleniem miała miejsce w liceum, kiedy miałem 18 lat. Jeden z moich dobrych kolegów zaprosił mnie na swoje urodziny. Jako, że miałem daleko do domu od razu zaproponował, żebym spał u niego i nie wracał pijany. Bartek był mega przystojny i dobrze zbudowany. Od zawsze miałem na niego oko, podglądałem w szatni na wfie. Pięknie wyrzeźbione ciało, kutas odznaczający się w bokserkach, mega fajnie owłosione nogi. Do tego zawsze ubrany na sportowo, markowe buty i białe skarpetki - meega widok. Nie raz zdarzało mi się zakraść do szatni i niuchać jego adiki, czy soxy, które przeważnie zajebiście dawały męskimi syrami.

Tego dnia nic nie wskazywało na to, co się wydarzyło. Wiedziałem, że Bartek ma dziewczynę i raczej nigdy nie uda mi się nic z nim zdziałać... a jednak. Impreza była bardzo udana, wszyscy się rozeszli, zostałem tylko ja z kolegą. Poszliśmy do jego pokoju, aby iść spać, bo alkohol nas wymęczył. W pewnym momencie Bartek powiedział:

-Uważaj teraz, bo zdejmuje buty! Chodziłem w nich cały dzień, więc będzie jebalo!- tak też zrobił, a pokój od razu wypełnił się mega wonią spoconych soxów. Bartek rzucił buty, po czym wyszedł niby do toalety. Kutas już mi stał na baczność, więc od razu wziąłem adiki pod nos. Kiedy tak się zaciągałem, drzwi otworzyły się z hukiem i wszedł Bartek.

poniedziałek, 16 maja 2016

Trenenowanie w plenerze



Lubię prowadzić zdrowy tryb życia. Nie jestem typem pakera, ani nawet rasowym dresem. Zwykłym młodym chłopakiem o przeciętnej posturze. Lubię jednak uprawiać sport. Od czasu do czasu pływam. Codziennie macham brzuszki i pompki w domu. I staram się dużo biegać. Oczywiście preferuję bieganie w tych samych soxach przez tydzień-dwa, aż jebią niemiłosiernie. Nie ćwiczę dla sylwetki, ani z powodów fetyszowskich. Po prostu lubię. Znam mastera, którego kręci ćwiczenie młodych chłopaków. Sam jest lepiej zbudowany. Biega, ćwiczy, jeździ na rowerze. Ma koło 30 lat. Na pierwszy rzut oka nie wygląda na geja, ani nie robi wrażenia mastera. Zwykły ziomeczek. I o jednym spotkaniu z nim będzie ta historia.

Była wczesna wiosna, kiedy się umówiliśmy. Na zewnątrz było jeszcze chłodno. Kazał mi wcześnie z rana pojawić się w wyznaczonym miejscu w mieście obok torów, które jest mało uczęszczane przez ludzi. Pojawiłem się bez bielizny w spodniach dresowych, bluzie, koszulce termicznej, adidasach i znoszonych soxach. W smsie kazał mi biegać przez dobre 30 minut w tę i z powrotem, żeby mnie wymęczyć i żebym się spocił. Posłusznie biegałem. Choć czas biegania trochę się przedłużył, a ja dawałem z siebie wszystko co potrafiłem.  Zresztą było dość chłodno więc wysiłek dobrze mi zrobił. W momencie kiedy przyszedł, byłem cały mokry. Z czoła ciekł mi pot ciurkiem. Pod spodem koszulka była zupełnie mokra. Oddychałem jak parowóz. Pan jednak był zadowolony. Wtedy zdecydował, że pójdziemy w bardziej odosobniony plener. Przeskoczyliśmy przez ogrodzenie i znaleźliśmy się nad zamkniętym jeziorem. Poszliśmy w jakieś chaszcze, a tam od razu dostałem polecenie pompowania i robienia przysiadów. Warunki były słabo wygodne, ale jakoś dałem radę. Później kazał mi się rozebrać do naga. Było trochę zimno, ale podniecenie robiło swoje. Najpierw zawiązał mi oczy, a następnie przywiązał mi do ryja za pomocą taśmy swojego znoszonego buta. Mówił, że chodził w nich non stop w pracy. Miał rację. Jebały niemiłosiernie. Zaciągałem się nimi, a kutas stał mi jak głupi. Nie był to koniec przyjemności. Przypiął mi klamerki na sterczące od zimna sutki. Wcisnął w dupsko korek analny, a więc od teraz musiałem mieć ostro spięte pośladki. I zaczął się mną bawić. Chłostał mnie trzciną po jajach i dupie. Później zaczął ciągnąć ręką za mosznę, miętosić jądra w dłoni i ściskać je. W końcu mu się znudziło i przywiązał ciężarki do jaj. Nawet nie wiem co to było, ale kiedy rozbujał je, myślałem że mi odpadną. Moje własne soxy wjebał mi jeszcze do ryja, żebym był ciszej. 

środa, 11 maja 2016

Drąg jak armata



Po wczorajszym spotkaniu stwierdziłem, że trzeba je uwiecznić na piśmie. Niech inni też mają z tego jakiś pożytek. Zanim jednak przejdę to przedstawię swój wniosek. Kutasy są różne. Zazwyczaj wypytujemy o ich długość w krótko wymienianych wiadomościach. Nie pytamy się jednak o to jak gruby jest kutas. Mi zresztą centymetry w obwodzie kutasa mało mówią. Nie mniej jednak to właśnie grubość fiuta może dać niezłą rozkosz. Jak taki potężny wał wjedzie ci w dupsko to, aż dech zapiera w piersi i prosisz o więcej.

Wszystko zaczęło się dzięki coraz bardziej popularnej aplikacji Grinder. To nie jest jeszcze wczorajsza akcja. Włączyłem sobie rano konto, a było koło piątej (bo kutas ostro stoi) i szukałem kogoś do wyhaczenia. Ciężko tam kogoś konkretnego znaleźć, choć muszę przyznać, że łatwiej tam o aktywa niż na niektórych portalach. W końcu znalazł się profil bez fotki, który mnie zainteresował. Kutas niby standardowy bo 16 cm. Na fotce nie prezentował się jakoś niezwykle. Twarzy nie zobaczyłem, ale sam fakt, że gościu lubi dominować, cielić, poniżać i jebać ostro był wystarczającym argumentem, aby się spotkać. Stwierdził, że ma ochotę mieć dobrze opędzlowanego kutasa przez ciotę i nic więcej dzisiaj. Nie miał wolnego mieszkania, więc zaproponował akcję w samochodzie. Spotkaliśmy się koło siódmej rano na parkingu. Było jeszcze ciemnawo. Podjechał samochodem a ja wsiadłem do środka.

Typek koło czterdziestu lat z lekką nadwagą, ale niezwykle potężny. Łape miał dużą, a dłońmi to by mi głowę zmiażdżył, gdyby chciał. Był w dresie i miał na sobie nike. Kilka słów wymiany, ledwo ruszyliśmy, a on kazał mi zdjąć w aucie spodnie. Zostałem więc w samej bluzie i koszulce. Już mi kutas sterczał jak głupi, co mu się bardzo spodobało. Chwycił swoją szorstką łapą kutasa i trochę go pomiętosił, po wyciągał jaja, pozgniatał je. W końcu wyjął swojego kutasa i kazał mi się nim zająć. Kiedy go zobaczyłem, aż byłem zdziwiony. Na zdjęciach nie prezentował się tak dobrze. Miał te 16 centymetrów, ale był mega gruby. Siedząc w jadącym aucie zacząłem obrabiać mu pałę. Nie przestawałem nawet, kiedy zatrzymywaliśmy się na światłach wyjeżdżając z miasta, a obok stały jakieś samochody. Tym bardziej nie chciałem przestać bo przynajmniej mordy mi nie było widać, kiedy drylował moje migdały kutasem. W smaku był zajebisty. Spocony z posmakiem porannego szczocha. W końcu zajechaliśmy do lasku. On poszedł na tylnie siedzenie, ja oczywiście za nim. I zaczęłem mu dalej polerować kutasa. On zaciągnął się poppersem więc wydłużył trochę czas do spustu. 

niedziela, 8 maja 2016

Inicjacja

Ciężko jest powiedzieć, kiedy zacząłem czuć, że jestem cwelem. Tak samo jak ciężko jest określić moment, kiedy czuje się, że jest się przedstawicielem płci męskiej lub bycia gejem. Zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy, kiedy o tym wiemy. Oczywiście odpowiednia musztra jest potrzebna, aby zweryfikować jakość cwela. Czy jest się tylko cipeczką, marzącą o kutasach, czy rasowym kundlem, który nie tylko myśli o opierdalaniu pał, ale podstawą jest zaspokojenie samca wszystkimi możliwymi sposobami. Zawsze zaczyna się wszystko od pornoli, fascynacji i wyobrażeń- i godzinnego walenia konia w łóżku, łazience czy publicznych kiblach.

Na każdego przyjdzie pora. Mój dzień inicjacji z pierwszy masterem nastał, kiedy miałem 19 lat. Wcześniej już kilka razy się jebałem po kątach, ale nigdy nie poczułem władzy nad sobą. Znalazłem go na stronie poświęconej klimatom bdsm dla pedałów. Mieszkał 40 minut ode mnie. Umówiliśmy się u niego na chacie. Pamiętam jeszcze do teraz jaki byłem speniany tą sytuacją. Na zmianę oblewały mnie zimne i ciepłe poty. Zrobiłem lewatywę w domu i pojechałem. Przed wejściem do bloku drżały mi całe nogi i ręce. Ileż to było emocji dla takiego jeszcze nie wychowanego szczeniaka. Wszedłem na drugie piętro jak mi kazał w smsie i czekałem pod drzwiami.
W drzwiach pojawił się czterdziestoletni facet w spodniach moro i butach wojskowych. Miał lekki zarost na twarzy. Był lekko przy kości. Palił papierosa. Spojrzał na mnie i rzucił suche "wchodź". Kiedy zamknął za mną drzwi, kazał mi sie rozebrać do naga, klęknąć i czekać na polecenia. Byłem strasznie zdenerwowany. Ręce to mi się trzęsły, że wyglądałem komicznie. Posłusznie jednak zdjąłem z siebie łachy i poskładałem w kostkę. Czekałem. On zawołał mnie. Na kolanach jak kundel poszedłem do pokoju. On siedział sobie z otwartym piwem na kanapie, a nogi miał założone na stołku. Patrzałem się na jego buty z szaloną fascynacją. On dobrze znał ten błysk w oku cwela.